Rafał Ziemkiewicz przedstawił za pośrednictwem portalu społecznościowego argumenty, które w jego ocenie przemawiają za potrzebą skorzystania przez prezydenta Andrzeja Dudę z weta w przypadku ustaw dotyczących sądownictwa. "Nie wiem, czy wobec wszystkich trzech ustaw, ale, generalnie, w taki sposób, aby reforma sądownictwa musiała wrócić do Sejmu i być przeprocedowana w normalny sposób" – zaznacza.
Poniżej argumenty wskazane przez publicystę:
1) Ustawa jest zwyczajnie zła, nieprzemyślana, będzie powodować problemy. Rozsądek nakazuje ją naprawić raczej teraz, niż wprowadzać złe prawo i od razu je nowelizować. Tym bardziej, że partia rządząca nie przedstawiła żadnego argumentu, dlaczego projekt, który czekał rok, nagle musi wejść w życie jeszcze przed świtem.
TAK WAŻNA REFORMA POWINNA BYĆ W NAJWIĘKSZYM STOPNIU, JAK TO TYLKO MOŻLIWE, ZABEZPIECZONA PRZED PODEJRZENIEM, IŻ SŁUŻY CZEMUKOLWIEK INNEMU NIŻ DOBRU PUBLICZNEMU.
2) Tryb procedowania ustaw w Parlamencie był skandaliczny, sprzeczny z prawem i to on w największym stopniu uprawdopodabnia wszelkie, nawet całkowicie histeryczne zarzuty, i sprawia, że w protesty włączyło się wielu ludzi normalnych, a nie tylko te same co zwykle sfanatyzowane grupy „totalnej opozycji” (np. pomiędzy czwartkową demonstracją w Warszawie pod Pałacem a ludźmi pod Sejmem widać było gołym okiem zasadniczą jakościową różnicę). Jeśli w procedowanej na chybcika ustawie nie uniknięto tak elementarnego błędu jak sprzeczność między poszczególnymi artykułami co do liczby kandydatów spomiędzy których wybiera Prezydent I prezesa SN to podpisywania tak pośpiesznie i nieudolnie sfastrygowanej ustawy jest kompromitujące dla państwa.
3) Doświadczenie z Trybunałem Konstytucyjnym pozwala doskonale przewidzieć skutki ew. podpisania ustaw w formie przedstawionej przez parlament. Opozycja i wspierające ja media oraz ośrodki zagraniczne dostaną mocny argument do podważania orzeczeń SN i całego porządku prawnego państwa, co może doprowadzić do bardzo złych skutków, a na pewno spotęguje chaos, pogłębi podziały i ułatwi anarchizowaniem życia publicznego. Weto Prezydenta zaś zapobiegnie temu i pozwoli uspokoić rozhuśtane przez politycznych macherów emocje. Jeśli reforma wróci do Sejmu jako przedłożenie rządowe, zostanie przeprowadzona lege artis – czemu nic nie stoi na przeszkodzie, przecież PiS nadal będzie miał w parlamencie większość – anarchizowanie Polski, które jest jedynym programem „opozycji totalnej”, stanie się dużo trudniejsze.
4) Politycznie weto wzmocni prezydenta i przekona Polaków o jego samodzielnej roli. Wprawi też w duży kłopot „totalną opozycję”, utrudniając jej poniżanie i deprecjonowanie Prezydenta. Dla uważnego obserwatora jest oczywiste, że PO i Nowoczesną dąży do destabilizacji państwa, sparaliżowania władzy, a nawet – choć to wydaje się celem nieosiągalnym – doprowadzenie do siłowego przewrotu, jej strategia zaś oparta jest na zasadzie „im gorzej, tym lepiej”. Wezwanie przez nią prezydenta do weta, jeśli weto istotnie będzie, okaże się politycznym samobójem; oczywiście nie przestanie go atakować „marionetka Kaczyńskiego, przestępca, będzie siedział” itd. ale w oczach przeciętnego wyborcy będzie teraz tymi atakami szkodzić sobie, a nie Głowie Państwa.
5) Weto wyjdzie na dobre także Prawu i Sprawiedliwości. Da mu szansę zejścia ze ścieżki sekciarskiego zamykania się we własnym żelaznym elektoracie i jego radykalizacji, co jest drogą donikąd. Rozsądna władza powinna pozyskiwać sceptycznie nastawionych obywateli, a nie okazywać im siłę i lekceważenie, nawet jeśli czuje za sobą mocne poparcie większości. Gdyby w PiS doszedł do głosu rozum, a nie tylko emocje odreagowywania upokorzeń ostatnich ośmiu lat oraz nienawiści kierowanej przeciwko PiS na manifestacjach KOD i „Obywateli”, partia rządząca powinna przyjąć weto z przekazem: „dziękujemy Prezydentowi za ochłodzenie emocji, przepraszamy Polaków, nie chcieliśmy źle, ale zbłądziliśmy z nadmiaru dobrych chęci i pośpiechu, chcąc załatwić dotkliwy dla Polaków problem jeszcze przed wakacjami. Teraz przedstawimy Polakom założenia i zasady reformy z całym należnym im szacunkiem, i wszyscy przekonacie się, że wasze zrozumiałe obawy były nieuzasadnione”. Na pewno dałoby to PiS więcej, niż bagatelizowanie protestów, tłumaczenie ich astroturfingiem i obrażanie wszystkich uczestników hurtem.
Ziemkiewicz kończy swój wpis apelem do Andrzeja Dudy. "Panie Prezydencie, i Polska, i „dobra zmiana” bardzo potrzebują w tej chwili politycznej roztropności, wierzę, że właśnie Pan ją okaże".