Pęknięty portret Polaka

Pęknięty portret Polaka

Dodano: 
Flaga Polski, zdjęcie ilustracyjne
Flaga Polski, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
Brak elity z prawdziwego zdarzenia jest tragedią Polski – tłumaczy pisarz i publicysta Witold Gadowski, w rozmowie z Ryszardem Gromadzkim.

Ryszard Gromadzki: Czy gigantyczny wysiłek, który Polacy i polskie państwo ponoszą, pomagając od roku napadniętej przez Rosję Ukrainie, nam się opłaca?

Witold Gadowski: Przeczytałem ostatnio analizę, która ukazała się w „Huffington Post”, autora o nazwisku Akbar Szahid Ahmed pt. „Polska – kolejny test dla globalnej demokracji”. I cóż autor pisze w tym tekście, który jest szeroko kolportowany w Stanach Zjednoczonych? Dowiadujemy się z niego, że Polsce grożą kompletna autokracja i dyktatura PiS, który jest niedemokratyczny. Autor przyznaje łaskawie, że Polska pomogła Ukrainie, ale teraz ukraińskie dzieci są szykanowane w polskich szkołach. Jeszcze gorzej mają ukraińscy geje, którzy doświadczają szykan z dwóch powodów: bo są Ukraińcami i gejami. To wszystko są cytaty, które pochodzą z tekstu, który ukazał się w „Huffington Post”.

Autor powołuje się oczywiście na wypowiedzi pana Rosatiego, opisuje cierpienia pana Brejzy i jego rodziny, jak to policyjny, na wskroś totalitarny ustrój w Polsce niszczy opozycję. W tekście przywołana jest także wypowiedź pani Diany Amedro z UNICEF, która mówi – cytuję – „ukraińscy rodzice twierdzą, że ich dzieci spotykają się w polskich szkołach z rosnącą dyskryminacją”. Z kolei Ivan Posylny, ukraiński emigrant, na którego opinię powołuje się także autor analizy w „Huffington Post”, przekonuje, że bycie gejem i Ukraińcem w Polsce jest „łatwopalne”. Posylny wskazuje także na to, że jakiś czas temu w Polsce eksponowane były transparenty z treścią „Wołyń 1943” i były one dyskryminujące i rasistowskie dla Ukraińców. Taki jest obraz Polski, który liberalne media przedstawiają na Zachodzie, także w Stanach Zjednoczonych. W tym wypadku media bardzo mocno powiązane z obozem demokratów. My tutaj hołubimy zupełnie inny obraz, którym sobie podbijamy bębenka.

Heroicznie pomagając Ukrainie i ratując tym samym wolny świat przed hordami Putina...

Tak. Pan prezydent, przemawiając podczas Forum Ekonomicznego w Davos, przyznał, że ogołociliśmy własną armię. Uzbrojenie, które przekazaliśmy Ukrainie, przede wszystkim czołgi, nie pochodziło z rezerw, ale ze stanów kadrowych polskiej armii. Notabene byłem zażenowany tym wystąpieniem, w jego trakcie prezydent nie wiedzieć dlaczego cały czas się uśmiechał, ale pomińmy to.

Pozbywając się hojną ręką uzbrojenia, które przecież nie jest na bieżąco uzupełniane nową czy choćby ekwiwalentną bronią, ograniczamy swoje zdolności obronne.

Całość dostępna jest w 6/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Ryszard Gromadzki
Czytaj także