W poniedziałek popołudniu dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon poinformowała, że według ustaleń serwisu, Polska będzie mogła wnioskować o całkowite odstępstwo od obowiązkowej solidarności – zarówno od relokacji migrantów, kontrybucji finansowej w wysokości 20 tys. euro za nieprzyjętego migranta czy wsparcia operacyjnego.
Informacje takie miało przedstawicielom serwisu przekazać kilku unijnych dyplomatów i ekspertów, którzy brali udział w negocjacjach pakietu migracyjnego. "Chodzi o uwzględnienie sytuacji kraju, który ma specyficzną sytuację geopolityczną oraz już przyjął ponad milion uchodźców" – informuje RMF FM.
Kaleta o odstępstwie od obowiązkowej solidarności ws. imigrantów
Doniesienia serwisu RMF FM skomentował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który tłumaczy, że odstępstwo od obowiązkowej solidarności będzie musiało zostać zaakceptowane przez Komisję Europejską. "To arbitralnie KE rozstrzygać będzie każdy wniosek, więc Polska nic sama nie może, może wnioskować. Może tyle ile jej KE pozwoli" – podkreśla polityk, odnosząc się do wpisów dziennikarki RMF FM Katarzyny Szymańska-Borginon.
Kaleta skomentował też wpis lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza na ten temat. "Czesi, powołując się na liczbę przyjętych uchodźców z 🇺🇦, w praktyce wywalczyli wyłączenie 🇨🇿 z mechanizmu automatycznej relokacji migrantów. Co w tej sprawie zrobił PiS? NIC! Zamiast walczyć o polskie interesy, sieje propagandę!" – atakuje polski rząd lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"Ten sam mechanizm dotyczy wszystkich. Jest mały szkopuł, nie ma żadnego wyłączenia dla Czech. To KE będzie rozstrzygać wszystkie wnioski o wyłączenie ARBITRALNIE. Zatem KE będzie mogła sobie wybrać kraje, które muszą płacić i przyjmować obowiązkowo migrantów" – tłumaczy ponownie wiceminister sprawiedliwości.
W kolejnym wpisie Kaleta dodaje, że w sprawie odstąpienia "decydować ma ocena KE współpracy z Frontexem, czyli unijną agencją odpowiedzialną za »ochronę« granic". "Współpraca czyli przyjęcie nadzoru tej agencji nad polską granicą. Próbowano nam to wcisnąć w 2021 w trakcie obrony granicy i wtedy muru na granicy z Białorusią byśmy nie mieli... i generalnie już w tym momencie KE ma "argument" by ewentualne wnioski Polski odrzucać. NIE DAJCIE SIĘ ZMANIPULOWAĆ" – dodaje polityk.
Czytaj też:
Lisiecki: Działania KE wobec Polski mają charakter politycznyCzytaj też:
PiS chce referendum w Warszawie. Wśród tematów strefa Tempo 30