Maszyna spadła w okolicach miejscowości Trzebień, na Dolnym Śląsku. Zgłoszenie w sprawie przekazał służbom przypadkowy przechodzień – relacjonuje serwis RMF FM, który jako pierwszy informował o incydencie.
Interwencja służb w Trzebieniu
Początkowo na miejsce wysłano straż pożarną i policję, jednak jak informuje rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu asp. sztabowa Anna Kublik-Rościszewska, sprawę przekazano Żandarmerii Wojskowej.
– Nie było poszkodowanych. Ze strony Państwowej Straży Pożarnej w działaniach brały udział dwa zastępy. Te działania polegały na wsparciu w poszukiwaniu drona – relacjonował starszy brygadier Aleksander Kucharczyk z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu, w rozmowie z RMF FM.
– Osoba zawiadamiająca twierdziła, że widziała spadający obiekt, który może być małym samolotem bądź bezzałogowcem. Straż pożarna pojechała na miejsce, gdzie rozpoczęto poszukiwania. W międzyczasie pojawił się przedstawiciel wojska amerykańskiego i poinformował, że jest to ich obiekt. Wspólnie został on odnaleziony – poinformowała natomiast serwis polsatnews.pl st. bryg. mgr Piotr Pilarczyk, rzecznik PSP w Bolesławcu.
Dron "uciekł" żołnierzom
Jak dodał przedstawiciel PSP w Bolesławcu, jest to obiekt bezzałogowy więc nie było zagrożenia życia ludzkiego.
Serwis RMF FM ustalił też, że maszyna należy do wojsk USA, które ćwiczyły na pobliskim poligonie.
"Trzebień sąsiaduje z terenami wojskowymi należącymi do 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie. Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada, bezzałogowiec podczas szkoleń »uciekł« żołnierzom" – czytamy w serwisie radia.
Podczas upadku maszyny nie doszło do eksplozji ani pożaru.
Czytaj też:
Drony przechwycone nad MoskwąCzytaj też:
Niemal 50 wyrzutni Patriot dla Polski. Departament Stanu USA dał zielone światło