"Czuje się bezkarna". "Gazeta Wyborcza" zlekceważyła wyrok sądu ws. sędziego Kryże

"Czuje się bezkarna". "Gazeta Wyborcza" zlekceważyła wyrok sądu ws. sędziego Kryże

Dodano: 
Siedziba "Gazety Wyborczej"
Siedziba "Gazety Wyborczej" Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
"Gazeta Wyborcza" nie zastosowała się do wyroku sądu, który nakazał jej przeproszenie pomówionego sędziego Andrzeja Kryże - donosi serwis i.pl.

Sprawa ma związek z artykułem Witolda Gadomskiego z 2018 roku pt. "PiS może mieć kłopot z Przywieczerskim", który ukazał się na portalu wyborcza.pl, a potem także w wersji drukowanej "Gazety Wyborczej".

W swoim materiale Gadomski pomówił sędziego Andrzeja Kryże, który w miał być "stronniczy i nierzetelny" w trakcie badania afery FOZZ. Co więcej, Kryże miał sprzyjać Prawu i Sprawiedliwości za co miał otrzymać stanowisko wiceministra sprawiedliwości.

Artykuł sugerował, że Kryże obniżył wyroki skazanym w aferze FOZZ. Tymczasem wyrok przez niego wydany został w zasadniczej części utrzymany. Nie wszyscy oskarżeni otrzymali obniżenie kary. O tym, że sędzia wykazał się bezstronnością i rzetelnością zaświadczyły wyroki Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Ostatecznie Kryże postanowił pozwać "Gazetę Wyborczą" za zniesławienie. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa wydał wyrok stwierdzający, ze materiał gazety mógł przedstawić sędziego w złym świetle. Zgodnie z decyzją sędziego, zarówno "GW" jak i portal wybocza.pl miały podać wyrok do publicznej wiadomości, zamieszczając go, odpowiednio, na drugiej stronie dziennika oraz w dziale "Opinie serwisu" (gdzie miał pozostać przez miesiąc).

Kuriozalne argumenty

Kryże w rozmowie z portalem i.pl wskazywał na kuriozalną linię obrony redakcji.

– Argumenty "Gazety Wyborczej" były wręcz kuriozalne. Użyto nawet sformułowania "cenzura prewencyjna". W korespondencji skierowanej do sądu redakcja utrzymywała, że serwis wyborcza.pl to odrębnie zarejestrowany tytuł prasowy, w związku z czym wydanie drukowane dziennika nie może być adresatem jakichkolwiek zobowiązań portalu internetowego. No tak – redakcje różne, naczelni różni, ale opublikowane przez nich pomówienia przypadkowo okazały się być takie same – wskazał.

Jak dodał sędzia, "Wyborcza" chciała opublikować wyrok, ale w dziale ogłoszeń i reklam i to za pieniądze sądu. Podała także szokującą kwotę takiego "ogłoszenia" - 300 tys. złotych. Po odrzuceniu takiej możliwości, redakcja zaproponowała publikację na stronie czwartej papierowego wydania.

Ostatecznie sąd nakazał publikację do 14 lipca tego roku. Jednak jak dotąd "Gazeta Wyborcza" i portal wyborcza.pl tego nie zrobiły - dodaje serwis i.pl.

Czytaj też:
"Wyborcza" już instruuje, jak nie wziąć udziału w referendum
Czytaj też:
Czy Tusk ukrywa przed "Gazetą Wyborczą” nazwisko przyszłego ministra finansów?


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: i.pl
Czytaj także