Onet: Nielegalny przerzut imigrantów z Indii. Udawali ekipę filmowców z Bollywood

Onet: Nielegalny przerzut imigrantów z Indii. Udawali ekipę filmowców z Bollywood

Dodano: 
Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych
Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych Źródło: PAP / Rafał Guz
Jak donosi Onet, Piotr Wawrzyk miał odpowiadać za przerzut nielegalnych imigrantów z Indii. Hindusi ponoć udawali ekipy filmowe z Bollywood.

Pod koniec sierpnia w MSZ mieli zjawić się funkcjonariusze CBA z postanowieniem o zabezpieczeniu elektronicznego sprzętu wiceministra Piotra Wawrzyka. Kilka godzin później polityk został zdymisjonowany, a jako powód wskazano "brak satysfakcjonującej współpracy".

Jak podała "Rzeczpospolitej", dymisja ma związek z korupcyjnym śledztwem dotyczącym nadużyć przy wydawaniu wiz dla obcokrajowców z krajów azjatyckich. Pośrednik ze znajomościami w polskim MSZ miał załatwiać imigrantom wizy.

Wawrzyk a afera wizowa

Portal Onet informuje, że Wawrzyk jako wiceszef MSZ miał decydować, kto dostanie wizy. Polityk miał "ręcznie sterować strumieniem wjeżdżających do Polski".

W zeszłym roku Wawrzyk miał skierować polecenia do w Stambule, Rijadzie, Islamabadzie, Mumbajy, Nowej Delhi, Bangkoku, Singapurze, Hongkongu, Tajpeju czy Dar-es Salam w sprawie polityki migracyjnej. Konsulowie mieli wydawać zgody na wjazd do Polski grupom liczącym po kilkadziesiąt osób. W mailach podobny były wręcz telefony do osób ubiegających się o wizy.

"Zachęcam Państwa do skorzystania z przysługujących Państwu możliwości przyjęcia ww. wnioskodawców... Feedback [informacja zwrotna] w niniejszej sprawie byłby mile widziany" – tak miała brzmieć wiadomość wysłana przez Wawrzyka.

Migranci jako ekipa z Bollywood

Najbardziej zdumiewająco brzmi jednak opowieść o imigrantach udających ekipę filmową z Bollywood. Istotną rolę miał pełnić w tej historii 25-letni współpracownik Wawrzyka, Edgar Kobos.

W listopadzie 2022 roku pojawiła się sprawa grupy Hindusów, którzy mieli natychmiast przyjechać do Polski. "Pani Dyrektor, ważna rzecz, to jest ekipa filmowa. Przylot na zdjęcia planują 10 grudnia. Zatem sprawa jest bardzo pilna (...). Przekazuję dane [do kontaktu - red,]: Edgar Kobos" – miał pisać Wawrzyk do swojej podwładnej.

Kobos następnie miał przedstawić grupę Hindusów, jako filmowców, którzy chcą w Polsce nakręcić nowy film. 25 osób nosiło to samo nazwisko, a wszyscy zgłoszeni Hindusi pochodzili z ubogiego regionu, który nie słynie z przemysłu filmowego.

"Według naszych informacji pracownicy mumbajskiego konsulatu pod naciskiem ludzi Wawrzyka ulegli. Przyznali Hindusom z Gudźaratu wizy Schengen, pozwalające na wjazd do większości krajów Unii Europejskiej. Tyle że były to wizy jednokrotnego użytku. Dyplomaci zadeklarowali jednocześnie, że po powrocie grupy z Polski pomogą filmowcom w uzyskaniu kolejnych wiz" – czytamy na Onecie. Kobos miał wówczas rozpocząć awanturę i doprowadzić do wydania kilkudziesięciu wiz wielokrotnego użytku.

W grudniu ta historia się powtórzyła. Tym razem grupa około stu Hindusów, podających się za filmowców, aplikowała o wizy. Tym razem konsulowie osobiście stawili się na rozmowach wizowych. Jak czytamy w tekście Andrzeja Stankiewicza, podczas przesłuchania okazało się, że jeden z aktorów nie potrafił pokazać w sieci żadnego fragmentu swego filmu, choreograf nie potrafił tańczyć, a producent filmowy okazał się rozwozicielem warzyw. Żaden z filmowców nigdy nie wyjeżdżał za granicę.

Gdy rozeszła się informacja o obecności konsulów, reszta "ekipy filmowej" uciekła. Gdy jednak konsulowie wyjechali z miasta, to Hindusi znowu przyszło złożyć wnioski. Wszystkim odmówiono wiz, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją Kobosa, który ponownie naciskał na wydanie dokumentów.

Przerzut do USA

Jednocześnie Polacy otrzymują ostrzeżenie od Amerykanów dotyczące nowych prób przerzutu nielegalnych migrantów do USA. Aby można się dostać do Stanów Zjednoczonych potrzebna jest wiza wielokrotnego użytku, która umożliwia podróż do Meksyku. A tam do USA jest już na miejscu organizowany nielegalny transport.

W międzyczasie do konsulatu w Mumbaju udał się zespół kontrolerów Biura Kontroli i Audytu MSZ w celu zbadania coraz dziwniejszych nieprawidłowości. Po 40 dniach kontroli oceniono, że konsulom nie można niczego zarzucić. Kontrolerzy zaczynają jednak przypatrywać się wnioskom od "filmowców".

W kwietniu jednak postacią Kobosa zainteresowało się CBA. Następnie Amerykanie przekazali, że 21 z 36 "filmowców", którzy mieli kręcić w Polsce film, znalazło się w Meksyku. Jak twierdzi Onet, stawka za przerzut jednej osoby z Indii do USA miała wynosić między 25-40 tys. dolarów.

Czytaj też:
Afera wizowa. Policja odpowiada na wystąpienie posłów PO

Źródło: Onet.pl
Czytaj także