W czwartek pojawiły się doniesienia o tym, że prezydent Litwy Gitanas Nauseda odbył w Nowym Jorku rozmowę z prezydentami Polski i Ukrainy.
Litewska telewizja RLT podała, że podczas spotkania przywódcy mieli omówić konflikt, jaki powstał pomiędzy Kijowem i Warszawą w związku z eksportem zboża, a także informację o wstrzymywaniu przez Polskę dostaw broni na Ukrainę.
Nauseda stwierdził, że różnice między obydwoma krajami powinny zostać jak najszybciej zażegnane "w trosce o wspólny, główny cel – ochronę Europy przed agresywną, ekspansjonistyczną polityką Rosji". Według niego rola Polski we wsparciu Ukrainy jest wyjątkowa i należy znaleźć rozwiązanie, gdyż dalsze pogłębianie kryzysu byłoby nieodpowiedzialne.
Sekretarz prasowy Zełenskiego Serhij Nikiforow w komentarzu dla portalu Suspilne wyjaśnił, że ukraiński prezydent nie odbył wspólnego spotkania z prezydentami Polski i Litwy. Nauseda prawdopodobnie spotkał się osobno z Zełenskim i Dudą, ale do formalnego spotkania prezydentów Polski i Ukrainy nie doszło.
Ambasador Ukrainy wezwany do polskiego MSZ po słowach Zełenskiego
19 września podczas przemówienia do Zgromadzenia Ogólnego ONZ Zełenski zaatakował Polskę, mówiąc: "Niepokojące jest to, jak niektórzy nasi przyjaciele w Europie odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora".
W środę polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało ambasadora Ukrainy Wasyla Zwarycza i przekazało mu protest wobec sformułowań wygłoszonych przez Zełenskiego.
Prezydent Duda przemawiając wcześniej w ONZ oświadczył, że w sprawie importu ukraińskiego zboża, Polska będzie bronić interesów swoich rolników. W rozmowie z dziennikarzami prezydent powiedział, że "człowiek tonący jest niesłychanie niebezpieczny, może po prostu utopić ratującego". – Trochę to jest taka sytuacja jak z Polską i Ukrainą – ocenił.
Dzień wcześniej premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska może zakazać importu większej liczby ukraińskich produktów, jeśli władze w Kijowie wprowadzą ograniczenia w imporcie polskich warzyw i owoców w odwecie za embargo na zboże.
Czytaj też:
Musiałek o Ukrainie: Zadziało się tyle złego, że nie wrócimy już do takich relacji, jakie mieliśmy