Jak donosi Bloomberg, szef PO Donald Tusk, kandydat koalicji na premiera, wraz ze swoimi doradcami zaczął już nieformalne rozmowy z amerykańskimi koncernami, które mają postawić w Polsce elektrownię atomową. Bloomberg powołuje się na Grzegorza Onichimowskiego, jednego z najważniejszych doradców Tuska w temacie enrgetyki.
Zgodnie z wizją PO, spółka Westinghouse, która ma postawić w Polsce pierwszą elektrownię atomową, powinna objąć również udziały w spółce celowej, która ma zarządzać polskim atomem. "Energia jądrowa cieszy się znaczącym poparciem społecznym i jest niezbędna dla sukcesu transformacji energetycznej w Polsce. Jesteśmy jednak świadomi ryzyka związanego z takim projektem, dlatego dobrze byłoby, aby nasz partner objął udziały kapitałowe" — napisał Onichimowski w odpowiedzi na pytania Bloomberga.
Tymczasem podpisane przez rząd PiS porozumienie w sprawie budowy elektrowni takiego rozwiązania nie zakładało.
Plany na energetykę atomową
Budowa pierwszej elektrowni atomowej w Polsce ma się zakończyć w 2033 r. "Reaktory staną na Pomorzu w gminie Choczewo (dokładniej: Lubiatowo-Kopalino), czyli około 20 km od Żarnowca, gdzie w czasie PRL trwała budowa elektrowni atomowej bazującej na technologii Związku Radzieckiego. Konstrukcja ma wytrzymać uderzenie samolotu, a brak zasilania nie doprowadzi do awarii, jaka miała miejsce np. w Fukushimie" – opisuje portal Business Insider.
Zgodnie z przyjętym przez Radę Ministrów harmonogramem, budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej rozpocznie się w 2026 r., a w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę bloków jądrowych o łącznej mocy zainstalowanej od ok. 6 do 9 GWe w oparciu o sprawdzone reaktory jądrowe generacji III (+).
Czytaj też:
Maląg: Ekipa Tuska już pokazuje swoje prawdziwe obliczeCzytaj też:
Koalicja rozważa skasowanie 13. i 14. emerytury. Co w zamian?