Prezydent Andrzej Duda powołał w poniedziałek nowy rząd premiera Mateusza Morawieckiego. Rada Ministrów liczy 17 osób, ponad połowę stanowią kobiety.
Z Sejmu płynął głosy, że nowy rząd PiS nie ma szans na zdobycie wotum zaufania i w związku z tym nie przetrwa dłużej niż dwa tygodnie. Wszystko wskazuje na to, że w połowie grudnia, w ramach tzw. drugiego kroku konstytucyjnego, wyłoniony zostanie gabinet Donalda Tuska.
Miller o nowym rządzie Morawieckiego. "W ten sposób zakończy się mordęga Mateusza"
Leszek Miller, były premier, a obecnie eurodeputowany, napisał na portalu X (dawniej Twitter), że "natychmiast po zaprzysiężeniu rządu Morawieckiego do Sejmu powinien wpłynąć wniosek o konstruktywne votum nieufności do Rady Ministrów ze wskazaniem Donalda Tuska jako kandydata na premiera".
"Siedem dni po tym – 4 grudnia – marszałek Sejmu powinien zwołać Izbę i poddać wniosek pod głosowanie. W ten sposób zakończy się mordęga Mateusza i ośmieszanie władzy wykonawczej w oczach obywateli. Nie ma wątpliwości co do legalności tej procedury, jako że nowy rząd Morawieckiego będzie istniał od zaprzysiężenia i wszystkie przepisy konstytucji będą miały do niego zastosowanie" – przekonuje Miller.
Co do proponowanego przez niego rozwiązania istnieją wątpliwości natury konstytucyjnej, na co zwracają uwagę nawet politycy nowej sejmowej większości. Część prawników stoi na stanowisku, że nie da się zgłosić wniosku o wotum nieufności wobec rządu, który nie ma wotum zaufania.
"Widzę, że wielu z Państwa nie dostrzega różnicy między rządem w stanie dymisji, a rządem powołanym przez prezydenta, ale jeszcze przed uzyskaniem sejmowego wotum zaufania. W pierwszym przypadku konstytucja nie zezwala na wotum nieufności, w drugim wniosek o konstruktywne wotum nieufności jest dozwolony" – przekonuje Miller w kolejnym wpisie.
Trzy konstytucyjne kroki prowadzące do powstania rządu
Konstytucja przewiduje trzy kroki wyłonienia nowego premiera i rządu. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który m.in. desygnuje premiera. Jeśli ta próba zakończyłaby się niepowodzeniem, inicjatywę przejmuje Sejm.
Gdyby posłom nie udało się powołać rządu, inicjatywa wraca do prezydenta. Jeśli gabinet nie uzyska wotum zaufania zwykłą większością głosów (w dwóch poprzednich krokach konieczna jest większość bezwzględna), prezydent musi skrócić kadencję parlamentu i zarządzić nowe wybory.
Czytaj też:
Prezydent o rządzie Morawieckiego: Jest element, który ogromnie mnie cieszyCzytaj też:
Zaprzysiężenie rządu Morawieckiego? Oczy najważniejszych polityków PiS skierowane gdzie indziej