Przy okazji świąt i Nowego Roku puściłem wodze fantazji, wyobrażając sobie, co Święty Mikołaj (Dziadek Mróz/Gwiazdor – niepotrzebne skreślić) powinien przywieźć naszym politykom.
Naczelnikowi – nowego kota, a nawet dwa, najlepiej gepardy, tak żeby z panią Basią sprawnie selekcjonowały na Nowogrodzkiej dostęp do ucha Prezesa. Panu Prezydentowi – walkie-talkie ułatwiające kontakt z małym pałacem i centralą, bez posłańców i kłopotliwych wizyt. Mateuszowi Morawieckiemu – bankomat bez dna i świętą cierpliwość. Beacie Szydło – chusteczkę haftowaną (wszystkie cztery rogi) na empatyczne łzy wynikające z zatroskania losem obywateli.