W swoim tekście Żakowski sam przyznaje, że na wigilijnym proteście zorganizowanym przeciwko reformie sądownictwa stawiło się niewiele osób. W sposób szczególny swoje żale z tym związane publicysta wylał na polityków partii opozycyjnych, którym nie może darować, że postanowili tego dnia spędzić czas, normalnie, z rodziną. Bo przecież - jak uważa Żakowski - nie jest normalnie.
"To była ważna chwila. Gdy po prezydenckich podpisach zniszczenie rządów prawa stało się historycznym faktem, każdy, kto przyszedł, mógł dostać i dać innym wsparcie i nadzieję, nim banał świąt całkiem zalał mózgi" – pisze Żakowski i dodaje: "A was tam nie było!".
"Normalnie Wigilia jest dla rodziny. Wiadomo. Ale w Polsce jest teraz nienormalnie. Paradoks polega na tym, że ci, którzy się zebrali, niewątpliwie są o tym przekonani. A zabrakło tych, którzy głośno i często niezwykle dobitnie zawodowo nas o tym przekonują" – wskazuje publicysta i pyta polityków, co "do jasnej cholery" robili w Wigilię o 15.30. "Mieszaliście kapustę? Jak zawsze? Czy naprawdę po wszystkim, co zobaczyliście i powiedzieliście, wciąż jeszcze wam się zdaje, że jest i w najbliższym czasie dalej będzie jak zawsze?" – pyta.
W dalszej części swojego przejmującego wyznania, Żakowski apeluje do polityków, aby zdecydowali się wreszcie, co tak naprawdę dzieje się obecnie w Polsce. "Czy toczy się polityczny spór, który przerywamy, by zamieszać kapustę, czy to katastrofa, kiedy wszystkie ręce na pokład i każdy patriota kładzie na szali to, co ma?" – pisze. Kończąc swój tekst grozi politykom opozycji nie oddaniem na nich głosu w następnych wyborach. "Zmęczyliście się? Zniechęciliście? Rozleniwiliście się, bo sądzicie, że i tak musimy na was głosować, jeśli nie chcemy PiS-u? A jak się okaże, że jednak nie musimy?" – kwituje.