Lubnauer stwierdziła, że słynne głosowanie nie było kompromitacją jej partii, tylko „zasadniczym błędem”. Przewodnicząca dodała, że na klubie było pytanie o głosowanie dotyczące aborcji.
– Okazało się, że mniej osób podniosło rękę, niż ostatecznie wyjęło karty – przyznała.
Lubnauer starała się usprawiedliwić swoich posłów, tłumacząc, że… są nowi w polityce i po 2 latach w Sejmie nie znają jeszcze całego procesu legislacyjnego.
– My jesteśmy ugrupowaniem nowym i bardzo wielu posłów, nie mając doświadczeń w polityce, nie zdają sobie sprawy, że nie głosują za danym projektem, tylko za skierowaniem go do komisji – mówiła.
Lubnauer podkreśliła, że sama jest rozczarowana głosowaniem, ale postulat liberalizacji aborcji nigdy nie był elementem programu Nowoczesnej.
Polityk uznała, że nie ma zamiaru „ścigać się na skrajności z Zandbergiem”. Przekonywała, że Nowoczesna jest partią centrum i powstała w innym celu.
Czytaj też:
RMF FM: Władze Nowoczesnej wiedziały, że troje posłów nie poprze projektu "Ratujmy kobiety"Czytaj też:
3 posłów Nowoczesnej zawiesza swoje członkostwo w partii