Skoro w tej dekadzie XXI w. w życiu pewne mają być tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i elektromobilność, to muszę przyznać, że twórcy EQE 500 dobrze poradzili sobie z zadaniem stworzenia elektrycznej wersji legendarnej pięćsetki.
EQE 500 to całkowicie elektryczny luksusowy samochód z komfortowym wnętrzem, odważnie zarysowaną sylwetką oraz niezwykle dynamicznym napędem na wszystkie koła. Bez żadnej taryfy ulgowej przetestowaliśmy więc ten model w skrajnie trudnych dla "elektryków" warunkach: na siarczystym mrozie, gdy temperatura w nocy sięgała –19 st. C, a w dzień rosła do –12 st. C.
Zacznijmy jednak od plusów. Mierzący niemal pięć metrów (dokładnie 4946 mm) EQE 500 od zera do setki przyspiesza w zaledwie 4,7 s. Dwa silniki mają łączną moc 408 KM, maksymalny moment obrotowy wynosi 858 Nm (sic!), a prędkość maksymalna to aż 210 km/h. Nieźle.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.