PiS ma problem z wyborami samorządowymi. "Pewna porażka, brak chętnych i pieniędzy"

PiS ma problem z wyborami samorządowymi. "Pewna porażka, brak chętnych i pieniędzy"

Dodano: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Na dwa miesiące przed wyborami samorządowymi PiS zmaga się z poważnymi problemami. Partii Jarosława Kaczyńskiego brakuje nie tylko pieniędzy, ale i chętnych do kandydowania.

Wybory samorządowe 2024 odbędą się 7 kwietnia. Oznacza to, że na prowadzenie kampanii wyborczej partiom zostały zaledwie dwa miesiące. Jak wynika z ustaleń Interii, Prawo i Sprawiedliwość chce, aby wyglądała ona inaczej niż ta sprzed wyborów parlamentarnych, która doprowadziła do utraty władzy przez obóz Zjednoczonej Prawicy. Teraz partia Jarosława Kaczyńskiego chce postawić akcent na przyszłość, a także przypomnieć swoje dokonania dla poszczególnych gmin. Zmiana strategii wiąże się z decyzjami personalnymi. W dużych miastach PiS ma reprezentować młode pokolenie, ludzie nie zawsze rozpoznawalni, jednak z doświadczeniem w polityce i ugruntowaną pozycją.

Nowa twarz PiS?

Jak wyjaśnił w rozmowie z portalem jeden z polityków PiS, prezes Kaczyński dał się przekonać do tego pomysłu, bo "i tak nie ma nic do stracenia". Ma to być okazja do sprawdzenia ich potencjału. – Będzie niespodzianka, jak któremuś z nich się jakimś cudem uda wygrać – dodał.

Oficjalnie PiS zapewnia, że chodzi o pokazanie nowej, odmłodzonej twarzy partii. Z ustaleń Interii wynika jednak, że to tylko jedna strona medalu. "Druga jest taka, że mało kto w PiS chciał brać udział w bezpośrednim starciu o miasta. Powodem jest nie tylko duże ryzyko porażki, ale także kwoty, jakie PiS chce przeznaczyć na kampanię wyborczą" – wskazuje serwis.

Jak czytamy, w centrali mają świadomość, że szanse na zwycięstwo w dużych miastach są bardzo małe, zatem wydawanie tam pieniędzy na kampanię się nie kalkuluje.

"Nie każdy chce wziąć na klatę pewną porażkę"

Nic więc dziwnego, że – jak wskazuje jeden z polityków partii "chętni do kandydowania nie pchali się specjalnie drzwiami i oknami, bo nie każdy chce wziąć na klatę pewną porażkę, ale presja kierownictwa była duża". Ci, którzy zdecydowali się podjąć wyzwanie, otrzymali dużą swobodę w prowadzeniu kampanii. Kto podjął taką decyzję? Oto lista kandydatów PiS, których poznaliśmy do tej pory.

Partia Kaczyńskiego ma zdecydowanie większy nacisk położyć na wybory do Parlamentu Europejskiego. Te zaś odbędą się dwa miesiące później, a więc 9 czerwca.

Czytaj też:
Bocheński: Absolutnie nie jestem politykiem skrajnym
Czytaj też:
Morawiecki: To jest nasza jedyna broń

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Interia.pl
Czytaj także