Świat Gwiazd podaje, że Joanna Kurska złożyła pozew przeciwko TVP i Pawłowi Płusce, który jest redaktorem naczelnym "19.30". Chodzi o materiał pokazany w serwisie informacyjnym TVP, w którym zestawiono jej zarobki z pensjami posłów i nauczycieli. – To oszczerstwa na mój temat, nigdy nie miałam pensji 117 tys. zł miesięcznie, jak podano w TVP. To, co zrobili, to szczucie i hejt, który ma mnie zohydzić! – podkreśla żona byłego prezesa TVP.
Joanna Kurska pozywa TVP i "19.30". "Smutny, nieświeży Orłoś z głupim uśmiechem milczy"
Joanna Kurska zapewnia w rozmowie z serwisem, że nigdy nie zarabiała więcej niż jej poprzednik na tym stanowisku.
– Jako dyrektor programowy zarabiałam 23 tys. zł brutto i grosza nie wzięłam za równoczesne pełnienie obowiązków dyrektora marketingu. Najwyższa zaś, miesięczna wypłata, jaką kiedykolwiek dostałam w telewizji, opiewała na 32 tys. zł (tzw. podstawa etatu plus honorarium producenta) za produkcję 30 wydań miesięcznie "Pytania na śniadanie". (...). To oczywiście ogromne pieniądze, ale adekwatne do wykonanej pracy, odpowiedzialności i sukcesu rynkowego – podkreśla.
– Do dziś nie opublikowali zarobków Sławomira Zielińskiego, teraz dyrektora programowego, tak aby ludzie mieli porównanie, o ile więcej oni zarabiają. Sam zainteresowany milczy – zauważa Kurska. – O swoich zarobkach milczy też ten smutny, nieświeży Orłoś, z głupim uśmiechem szkalujący innych – dodaje.
Kurska walczy o wysokie zadośćuczynienie
Joanna Kurska odniosła się też do informacji o zarobkach Tomasza Syguta, który w osiem dni jako prezes TVP otrzymał wynagrodzenie w wysokości 12 tys. zł brutto, natomiast jako dyrektor generalny – 50 tys. zł brutto miesięcznie.
– To są właśnie oszuści ekipy Tuska z serduszkami i fałszywymi uśmiechami. Każdy za swoją pracę musi otrzymać wynagrodzenie. Jednak wynagrodzenie i nagrody powinny iść w ślad za sukcesami. TVP za prezesury mojego męża była potęgą, teraz jest na dnie. Ci ludzie rozwalili telewizję publiczną i powinni otrzymać zarzuty prokuratorskie za niszczenie dobra publicznego. Do zobaczenia w sądzie — zapowiedziała.
Żona Jacka Kurskiego żąda od TVP zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł.
Zarobki Kurskich w Telewizji Polskiej. Ujawniono ogromne kwoty
Portal Onet poinformował kilka tygodni temu, że żona wcześniejszego prezesa TVP, Joanna Kurska, otrzymała na konto ponad 1,5 mln złotych. Z wyliczeń portalu wynikało, że średnio za miesiąc pracy mogła dostawać aż 117 tysięcy złotych. Onet wskazywał, że łącznie małżeństwo Kurskich w latach 2016–2023 zarobiło w Telewizji Polskiej ponad 6 milionów złotych.
Doniesienia portalu postanowiła skomentować sama Joanna Kurska. Wydała mocne oświadczenie w tej sprawie. Zażądała sprostowania i zagroziła, że jest gotowa wkroczyć na drogę sądową. "Ani jako dyrektor programowa TVP, ani jako producent PnŚ nie miałam takiej pensji" – poinformowała. Zapewniła jednocześnie, że jej kontrakt był dokładnie taki sam, jak jej poprzednika Sławomira Zielińskiego.
Niedługo po jej oświadczeniu, Telewizja Polska wydała komunikat, w którym przekazano, że od lutego do listopada 2016 r. Kurska zarobiła 331 tys. zł brutto. Był to przychód z tytułu wynagrodzenia za pracę. Do tego miało dojść 93 tys. zł brutto z tytułu nagród prezesa zarządu, a więc jej męża. Od września 2022 r. do stycznia 2023 r. Kurska miała z kolei zarobić 203.685,83 zł brutto z tytułu wynagrodzenia za pracę. Komunikat mówi też o setkach tysięcy złotych w ramach rekompensaty za rozwiązanie umowy o pracę oraz odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji.
Czytaj też:
"Odszedłem z TVP i zaczynam projekt życia". Znany dziennikarz zaskakujeCzytaj też:
Jest nowy dyrektor TVP3. Po latach wraca do Telewizji Polskiej