Pietrzak zadzwonił do programu Rachonia. "Jesteśmy pod ścianą"

Pietrzak zadzwonił do programu Rachonia. "Jesteśmy pod ścianą"

Dodano: 
Jan Pietrzak
Jan Pietrzak Źródło: PAP / Albert Zawada
Jan Pietrzak komentował bieżące wydarzenia w programie Michała Rachonia w TV Republika. Padły mocne słowa.

Po grudniowych zmianach w telewizji publicznej, jeden z czołowych prezenterów TVP Info, Michał Rachoń, na stałe dołączył do zespołu Telewizji Republika. Objął tam stanowisko dyrektora programowego. W stacji prowadzi też swój program "#Jedziemy. Michał Rachoń", będący kontynuacją jego poprzednich cykli "#Jedziemy" i "#Jedziemy dalej" w TVP Info, a także kontynuację "Rock Rachon" emitowanego wcześniej w TVP World.

Jan Pietrzak zadzwonił do programu Michała Rachonia. "Słyszymy cię, mistrzu"

W czwartek jednym z gości Michała Rachonia w programie "#Jedziemy. Michał Rachoń" miał być Jan Pietrzak, jednak miał problemy z połączeniem się ze studiem. W końcu widzowie usłyszeli głos satyryka. Program zatytułowano "Rotacyjny marszałek blokuje posłom dostęp do Sejmu!" i dotyczył głośnych wydarzeń, do których doszło przed budynkiem parlamentu.

– Halo, słyszycie mnie, słyszycie? Halo? Halo, słyszycie mnie? Ktoś mnie słyszy, halo? – pytał Jan Pietrzak.

– Słyszymy cię, mistrzu – odpowiedział mu prowadzący.

Pomimo tego, że Pietrzak wciąż nie słyszał głosu ze studia, opowiedział, co sądzi o przepychankach, do których doszło pod Sejmem, kiedy Straż Marszałkowska nie chciała wpuścić do budynku Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

– Jeśli mnie słyszycie, to chcę zauważyć, że jest to dalszy ciąg wprowadzania rządów bezprawia. Bezprawie na ogół wprowadza rząd czy urzędnicy administracyjni, a teraz Parlament, Sejm również propaguje rządy bezprawia. Sam Sejm łamie prawo. Teraz to już rzeczywiście jesteśmy pod ścianą, czy też pod sufitem. Już nie ma żadnego wyjścia. Oni celowo i świadomie łamią prawo – stwierdził założyciel Kabaretu pod Egidą.

"Okrutny żart" Pietrzaka. Prokuratura wszczęła dochodzenie

Na początku stycznia Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochodzenie ws. słów Jana Pietrzaka, które padły na antenie Telewizji Republika. Jak podkreślono, gromadzony jest materiał dowodowy, a postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Śledztwo prowadzone jest w oparciu o artykuł 257 Kodeksu karnego, który mówi o "publicznym znieważaniu grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej i etnicznej". Grożą za to trzy lata więzienia.

– Tutaj mam okrutny żart z tymi imigrantami. Oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Sztutowie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy zatrzymywać tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców. Nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają. Czyli nielegalne są Niemcy. Ich hasło witające przybyszów było nielegalne, pozatraktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić, a mnie to denerwuje – powiedział satyryk na antenie.

Czytaj też:
Legenda telewizji w ciepłych słowach o Jacku Kurskim. "Pamiętał o mnie"
Czytaj też:
Odchodzi wieloletni pracownik TVN24. Pilnował tam "standardów dziennikarskich"

Źródło: Telewizja Republika
Czytaj także