Ostatecznie nie będzie ani nowa, ani wielka. Inwestor zagraniczny wszystko sobie policzył i wyszło mu, że się to jednak biznesowo nie zepnie. A jaki inwestor? – zapytacie. Nie możemy powiedzieć, ale mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci nad Wisłę. Gdyż – jak mówi jedno z przysłów w kraju inwestora – „obok wielkiej bramy zawsze jest mała furtka”. A poza tym Polak i inwestor dwa bratanki.
Tymczasem wielki kongres sił patriotycznych – który miał być w styczniu, a potem 25 lutego, a potem w marcu – został przełożony na później, a dokładnie na czas między wyborami samorządowymi a europejskimi. Taka jest wersja oficjalna. My nieoficjalnie ukuliśmy taki żarcik: „Dlaczego nie będzie kongresu sił patriotycznych? Może dlatego, że nie ma w Polsce sił patriotycznych”.
Człowiek uczy się całe życie. Na przykład my nauczyliśmy się ostatnio czegoś o byłym premierze Mateuszu. Gorąco zwalcza Zielony Ład, którego wprowadzenie firmował.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.