W czwartek przed Sejmem odbył się protest osób niepełnosprawnych oraz ich opiekunów. Niezmiennie domagają się oni realizacji jednego postulatu: podniesienie kwoty renty socjalnej, która od marca wynosi 1780,96 zł brutto do poziomu minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli do kwoty 4242 zł brutto.
Rozgoryczenie niepełnosprawnych
W marcu ubiegłego roku w Sejmie osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie domagali się od rządu Zjednoczonej Prawicy realizacji swojego postulatu. Twarzą protestu była poseł Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich, a jej partyjni koledzy często pokazywali się na sejmowym korytarzu z chorymi i ich opiekunami. Protest zakończył się po trzech tygodniach bez sukcesu, choć rząd zaproponował wprowadzenie nowego świadczenia dla osób z niepełnosprawnościami i tzw. pakietu ochronnego dla ich opiekunów.
Teraz, jak informuje Wirtualna Polska, wśród osób z niepełnosprawnością narasta rozgoryczenie nowym rządem. Po zmianie władzy spodziewali się, że w końcu ich postulat zostanie zrealizowany. Politycy KO nie chcą jednak z nimi rozmawiać.
– Niektórzy lansowali się na nas i naszych dzieciach z niepełnosprawnościami przed wyborami. Mamy wspólne zdjęcie z Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, Katarzyną Kotulą, Katarzyną Ueberhan i Magdaleną Biejat, które wspierały nas podczas sejmowych protestów. Teraz te osoby są u władzy to przecież ministra rodziny, pracy, polityki społecznej, ministra ds. równości, szefowa sejmowej komisji polityki społecznej i wicemarszałkini Senatu, która walczy o fotel prezydenta Warszawy. Nie może być tak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – powiedziała Alicja Jochymek w rozmowie z portalem.
– Mamy już dość wycieczek do Warszawy. Liczyliśmy, że po zmianie władzy, nie będziemy musieli znów protestować w walce o godne życie, tym bardziej, że ustawa zyskała poparcie Donalda Tuska. Wysłaliśmy do premiera list otwarty i liczymy, że spotka się z nami i zrobi tak, żebyśmy na uchwalenie projektu nie musieli długo czekać. Popieraliśmy obecną koalicję i nie wyobrażamy sobie, żeby nas zawiedli – dodała kobieta.
Czytaj też:
Hartwich oburzona pytaniami o wykształcenie. "Mam doktorat z życia"Czytaj też:
Były premier podzielił się zyskami z obligacji z organizacjami charytatywnymi