Tak wyglądałby Sejm, gdybyśmy wybierali posłów. Trzęsienie ziemi w rządzącej koalicji

Tak wyglądałby Sejm, gdybyśmy wybierali posłów. Trzęsienie ziemi w rządzącej koalicji

Dodano: 
Posiedzenie Sejmu, zdjęcie ilustracyjne
Posiedzenie Sejmu, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Flickr / Sejm RP / CC BY 2.0
Gdyby niedzielne wyniki do sejmików przeliczyć na podział mandatów w Sejmie, to KO i Trzecia Droga nie potrzebowałyby Lewicy do stworzenia rządu.

Z sondażu exit poll opublikowanego w niedzielę wieczorem przez Ipsos wynika, że w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskał 33,7 proc., Koalicja Obywatelska – 31,9 proc., Trzecia Droga – 13,5 proc., Konfederacja – 7,5 proc., Lewica – 6,8 proc., a Stowarzyszenie Bezpartyjni Samorządowcy – 2,7 proc. głosów. Inne, regionalne komitety wyborcze uzyskały 3,9 proc. poparcia. Zarówno Jarosław Kaczyński jak i Donald Tusk przekonują, że ich komitety odniosły sukces.

Jak wyglądałby podział mandatów?

Portal Onet przeprowadził symulację, jak wyglądałby Sejm, gdyby wczorajsze wyniki powtórzyły się w wyborach parlamentarnych.

Prawo i Sprawiedliwość zdobyłoby 189 mandatów, Koalicja Obywatelska — 164 mandaty, Trzecia Droga — 67 mandatów, Konfederacja — 23 mandaty, Lewica — 17 mandatów.

Takie wyniki oznaczałyby, że PiS straciłby 5 mandatów względem wyborów z 15 października. KO zyskałaby 7 posłów, a Trzecia Droga – 2. Z kolei Konfederacja zyskałaby 5 mandatów. Najgorzej wypada Lewica, która straciłaby aż 9 mandatów.

To z kolei oznacza, że KO, Trzecia Droga oraz Lewica miałyby razem 248 mandatów i ponownie mogłyby stworzyć rząd. Co ciekawe jednak do utworzenia rządu Lewica nie byłaby potrzebna, gdyż KO i TD mają łącznie 231 mandatów.

Najwięcej głosów dla PiS, najwięcej sejmików dla KO

Według Ipsos Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło w sześciu województwach (to o trzy mniej niż w poprzednich wyborach samorządowych). W dziesięciu wygrała Koalicja Obywatelska.

Sondażowa frekwencja w wyborach samorządowych wyniosła 51,5 proc. To znacznie mniej niż w wyborach parlamentarnych z października 2023 r., kiedy do urn poszło prawie trzy czwarte Polaków uprawnionych do głosowania. W 2018 r. frekwencja w wyborach lokalnych wyniosła 54,9 proc.

Czytaj też:
KO przegrywa z PiS. Schetyna: To nie jest ostrzeżenie, to sygnał

Źródło: Onet.pl
Czytaj także