Wiewiórki z Nowogrodzkiej ćwierkają, że dwie persony wzmocniły się niepomiernie: szeregowy poseł i nadpremier Jarosław znany także jako Naczelnik – za sprawą wyniku ogólnego. Oraz Przemysław Czarnek – za sprawą imponującego wyniku PiS w województwie lubelskim. Nie zmienia to faktu, że PiS-olodzy – podobnie jak kiedyś kremlinolodzy – uważnie studiują zdjęcia z wieczoru wyborczego, by na podstawie doboru nazwisk wokół Naczelnika ustalić nowe tendencje.
Jedną wiadomość dementujemy. Gdyż pojawiły się wieści, że były premier Mateusz jest w niełasce, bo stał sobie gdzieś z boku. Otóż przyczyna jest niepolityczna. Mateusz wciąż leczy połamaną nogę i porusza się o kulach. Gdy pokazano na wieczorze wyborczym wyniki, entuzjazm był tak wielki, że dziki tłum rzucił się na scenę, by otoczyć radosnym wianuszkiem Jarosława. Nie dość więc, że wszyscy wyprzedzili Mateusza, to jeszcze go przy okazji mało nie strato – wali.
Były premier Mateusz mimo kontuzji pozostaje jednak aktywny. W tym tygodniu będzie brylował w euro – parlamencie u boku Orbána oraz Fabri – ce’a Leggeriego, byłego szefa Frontexu, który ma startować do PE z list partii Marine Le Pen. Co więcej, wybiera się na Węgry, gdzie odbędzie się zjazd konserwatystów CPAC (Konferencja Polityczna Akcji Konserwatywnej). Dostał oficjalne zaproszenie i je przyjął. Podajemy ten fakt, gdyż dotąd informowano jedynie, że z Polski wybiera się tam jedynie Marek Kuchciński.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.