(…) Rzecz w tym, że uwaga Polaków jest jak zwykle kierowana ku sprawom mało istotnym, bo o tych każdy ma coś do powiedzenia. Zajęty reelekcją prezydent wyrzuca z siebie nic nieznaczące frazesy o zgodzie i złotych czasach. Premier, niezdolna ogarnąć problemów pogrążających gospodarkę i finanse – górnictwo, rolnictwo czy system ubezpieczeń – ucieka w wojnę ideologiczną, forsując „konwencję przemocową” czy ustawę o in vitro (co samo dowodzi rozkładu obozu władzy, bo agenda, którą ratuje się premier, jest niewygodna dla kokietującego umiarkowa- nie konserwatywny elektorat prezydenta). Media zaś chętnie idą tym tropem, drobiąc przekaz na sensacyjki i tworząc wrażenie, że dla bezpieczeństwa państwa nie ma dziś większych zagrożeń niż młodzian od Korwin-Mikkego z krzesłem w ręku. (…)
W drodze do „opcji zerowej”
Dodano: / Zmieniono:
Każda z publikacji na temat wojny i bałaganu w służbach, które się ostatnio ukazały, w normalnym kraju miałaby siłę dynamitu wysadzającego podstawy władzy. U nas dynamit ten wybucha głęboko w bagnie, a błotnista powierzchnia szybko wraca do stanu poprzedniego.