Straż Graniczna poinformowała w poniedziałek, że między 26 a 28 kwietnia na granicy z Białorusią odnotowano łącznie 458 próby nielegalnego przedostania się nielegalnych imigrantów na terytorium Polski.
Ukraińcy zatrzymani za pomocnictwo
Najwięcej cudzoziemców usiłowało przedostać się na teren naszego kraju w sobotę. Tego dnia odnotowano 196 prób jej przekroczenia. W weekend standardowo liczne interwencje musieli podejmować funkcjonariusze z placówek SG w Białowieży, Dubiczach Cerkiewnych i Czeremsze.
Szczególnie niebezpiecznie było na terenie patrolowanym przez funkcjonariuszy z ostatniej miejscowości. Przysyłani z Białorusi nielegalni migranci zachowywali się tam agresywnie, przekazała SG. Doszło m.in. do obrzucenia polskich samochodów kamieniami.
Nielegalni imigranci na granicy
Straż Graniczna poinformowała też, że zatrzymano czterech Ukraińców i obywatela Estonii, którzy próbowali umożliwić Afrykanom nielegalne przedostanie się do Polski. Ponadto mundurowi udzielili pomocy sześciu cudzoziemcom, którzy wymagali interwencji medycznej. Byli to obywatele Somalii, Sudanu, Erytrei i Jemenu.
W piątek Straż Graniczna przekazała z kolei, że w dniach 24-25 kwietnia 275 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Za pomocnictwo zostało zatrzymanych kilku obywateli Białorusi, Mołdawii i Litwy.
Sprowadzani z najrozmaitszych państw Afryki i Azji
Od kiedy w 2021 r. białoruskie władze rozpoczęły akcję przerzutu do Polski nielegalnych migrantów, Polska jest zmuszona angażować znaczące siły porządkowe i środki finansowe, by zabezpieczyć granicę przed ludźmi sprowadzanymi z najrozmaitszych państw Afryki i Azji.
W przytłaczającej większości są to młodzi mężczyźni z państw takich jak m.in.: Afganistan, Somalia, Sudan, Erytrea, Republika Południowej Afryki, Jemen, Etiopia, Gambia, Maroko, Syria, Liberia, Irak, Iran, Pakistan, Tadżykistan czy Indie.
Czytaj też:
UE pcha migrantów, a Białoruś napiera. Tusk: Coraz więcej sygnałówCzytaj też:
Konferencja konserwatystów. Morawiecki o powstrzymaniu nielegalnej migracjiCzytaj też:
Zajączkowska-Hernik: Jeszcze możemy uczyć się na błędach innych państw