Prywatnych bunkrów przybywa głównie w Europie. Inwestorzy zauważyli, że narastająca atmosfera strachu przed zbliżającym się globalnym konfliktem skłania ludzi do tego, aby zamiast kupować drugi dom nad morzem, jeziorem czy w górach, wydali potężne oszczędności na porządny schron.
W zeszłym tygodniu włoska prasa poinformowała, że Franciacorta na północy kraju ma być pierwszą w tym kraju "wioską bunkrów". Ito bunkrów nie byle jakich, bo przystosowanych do tego, aby w ich wnętrzu nie tylko przetrwać zwykłe naloty bombowe czy ogień artyleryjski wroga, lecz także przeżyć nawet wojnę nuklearną. Jak informuje dziennik "Corriere Della Sera", w wiosce niedaleko Brescii powstaje blisko siebie aż osiem tego typu obiektów. Każdy z bunkrów pięć metrów pod ziemią ma mieć 40 mkw. powierzchni mieszkalnej i został zaprojektowany tak, aby pomieścić maksimum pięć osób. Pod ziemią znajdują się również pomieszczenie gospodarcze, w którym można gromadzić żywność o długim terminie ważności, a także potężne zbiorniki na zapasy wody o pojemności tysięcy litrów.
Ceny zaczynają się od 180 tys. euro (równowartość 767 tys. zł). W zamian firma oferuje wzmocnione betonowe ściany o grubości 60 cm, specjalne włazy mające przetrwać nawet wybuch bomby oraz specjalny system filtracji, którego zadaniem jest dostarczenie do wnętrza powietrza oczyszczonego z wszelkich zanieczyszczeń powstałych po wybuchu bomb konwencjonalnych, a nawet bomby atomowej. Jak podał przedstawiciel dewelopera w rozmowie z "Corriere Della Sera", pierwsi chętni już dzwonią…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.