Nie oddawajmy decyzji za granicę

Nie oddawajmy decyzji za granicę

Dodano: 
Flaga Unii Europejskiej, zdjęcie ilustracyjne
Flaga Unii Europejskiej, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Flickr
Z INNEJ PERSPEKTYWY | Nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego, a zwłaszcza sytuacja, w której znalazła się Unia Europejska, nasuwają dość zasadnicze wątpliwości co do przyszłości europejskiego projektu.

Jego entuzjaści wydają się zupełnie zaślepieni, gdy wątpliwości te kładą na karb antyeuropejskich obsesji putinowskiej Rosji. Jest wręcz odwrotnie – zaślepienie to jest oznaką nieświadomego być może sprzyjania rosyjskiej polityce osłabiania Unii i siania zamętu w szeregach Zachodu. Jakie są bowiem realne problemy, które zagrażają rozpadem europejskiego projektu?

Pierwszą cechą Unii Europejskiej, która nasuwa się komuś, kto przyjrzy się z bliska działaniom tej organizacji, jest biurokratyzacja. To nie tylko obraz rozrastania się europejskich gmachów, które pożerają stare domy w brukselskiej dzielnicy króla Leopolda. To przede wszystkim wszechobecna mentalność urzędnicza – na wszystko musi się znaleźć biurokratyczna podkładka, a „unijny dorobek”(aquis communitaire) to świętość unijnych urzędników, którzy czują się w mętnych płynach przepisów jak ryby w wodzie. Efektem biurokratyzacji jest nadmierna skłonność do regulacji życia w państwach unijnych. Przeregulowanie unijnych gospodarek jest główną przyczyną ich stagnacji i utraty konkurencyjności w świecie. Ciekawe, że tego w ogóle nie zauważają tzw. liberałowie, którzy zaciekle bronią unijnego status quo, a nawet Unię pchają coraz dalej w tym samym kierunku.

Artykuł został opublikowany w 23/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Wojciech Roszkowski
Czytaj także