Kaczyński o śmierci polskiego żołnierza. Padły mocne słowa

Kaczyński o śmierci polskiego żołnierza. Padły mocne słowa

Dodano: 
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Jarosław Kaczyński, prezes PiS Źródło:X / @pisorgpl
To smutny dzień, pierwszy żołnierz tej hybrydowej wojny odszedł na wieczną wartę – powiedział w Chełmie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Jak podkreślił, po czymś takim w każdym demokratycznym kraju rząd musiałby się podać do dymisji.

Swoje wystąpienie podczas spotkania z mieszkańcami Chełma Jarosław Kaczyński rozpoczął od wspomnienia śmierci polskiego żołnierza ugodzonego przez migranta nożem na granicy z Białorusią.

Zmarł polski żołnierz broniący granicy. Kaczyński: Być może tej śmierci można było uniknąć

– To smutny dzień. Pierwszy żołnierz tej hybrydowej wojny odszedł na wieczną wartę. To dzień, w którym musimy myśleć przede wszystkim o Polsce, o bezpieczeństwie i musimy niestety myśleć także o wydarzeniach, które poprzedziły tę śmierć, bo być może można byłoby jej uniknąć – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Tu były premier przypomniał o bulwersującej sprawie, która wyszła na jaw w środę o tym, że przed dwoma miesiącami "żołnierze, którzy użyli broni, nie strzelali do ludzi, tylko, jak to się mówi 'na postrach', zostali skuci w kajdanki, zostali zatrzymani, toczone jest przeciwko nim śledztwo". Według niego, mamy do czynienia z czymś "naprawdę ogromnie istotnym", ponieważ była to prawdopodobnie przyczyna śmierci zmarłego dziś żołnierza.

– Ale także dlatego, że to pokazuje, na czym naprawdę polega polityka tego rządu. Rządu, który w każdym demokratycznym kraju po czymś takim musiałby się podać do dymisji – powiedział. Kiedy na sali rozległy się okrzyki "do dymisji!", prezes PiS wyraził przekonanie, że na pewno do takiej dymisji nie dojdzie.

Kaczyński: To stawia pod znakiem zapytania nasze bezpieczeństwo

Kaczyński wskazywał, że przeciwnicy jego obozu politycznego, którzy obecnie sprawują władzę w Polsce, przejęli ich narrację. Jak jednak tłumaczył, zmiana ta jest "dalece niepełna".

– Tak naprawdę te uśmiechy w stosunku do Łukaszenki, a w gruncie rzeczy do Putina przez cały czas trwają. Bo tak to trzeba rozumieć. I to jest naprawdę coś fatalnego. Coś, co stawia pod znakiem zapytania nasze bezpieczeństwo. Co nas osłabia. Co powoduje, że żołnierz po prostu przestaje być żołnierzem. Bo on jest żołnierzem wtedy, gdy ma broń. Gdy może jej użyć. To jest oczywiście regulowane bardzo ściśle przepisami, ale ta sytuacja, która miała miejsce w momencie, kiedy ci żołnierze, później oskarżeni, użyli broni, jest dokładnie opisana w przepisach o użyciu środków przymusu bezpośredniego – tłumaczył.

Czytaj też:
Gen. Komornicki: To kompromitacja państwa
Czytaj też:
"Masz krew na rękach", "hańba!". Żądają natychmiastowej dymisji Kosiniaka-Kamysza
Czytaj też:
Lewica zawiesza kampanię wyborczą. Sztab wydał oświadczenie

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Wirtualna Polska / X
Czytaj także