W ukraińskiej armii brakuje ludzi, a jedną z przyczyn są masowe dezercje. Jak podaje "The Guardian", ich dokładna liczba jest tajemnicą, jednak oficjalne władze przyznają, że liczba ta jest duża.
Rozczarowanie żołnierzy
Jeden z żołnierzy powiedział gazecie, że na początku rosyjskiej inwazji zgłosił się do wojska na ochotnika i "był gotowy oddać życie”, ale z czasem jego nastawienie uległo zmianie.
Mężczyzna wspominał, jak Rosjanie rozbijali w drobny mak pozycje ukraińskich sił zbrojnych, a dowódcy wydawali nierealne rozkazy. Gdy bronił jednego z budynków, został ranny. Dostał jedynie zastrzyk uśmierzający ból, a następnie kazano mu wrócić do walki. – Zdałem sobie sprawę, że jestem nikim. Tylko numerem – powiedział. W maju tego roku opuścił stanowisko, aby poddać się leczeniu i już nie powrócił.
– Wszyscy są zmęczeni. Nastrój się zmienił. Ludzie kiedyś przytulali żołnierzy na ulicach. Teraz boją się powołania do wojska – mówi.
Inny żołnierz powiedział, że brał udział w działaniach ofensywnych na południu obwodów mikołajowskiego i chersońskiego. Zimą 2022 roku pokłócił się ze swoim nowym dowódcą, bezskutecznie wnioskował o przeniesienie, a potem został ranny.
– Doszedłem do punktu wrzenia. I postanowiłem pójść tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie – mówi.
Dodał, że ponownie chwyciłby za broń, gdyby Rosjanie wkroczyli do jego miasta lub gdyby ukraińska armia została rzeczywiście zreformowana na wzór NATO, z najlepszymi generałami. Zapytany, czy jest szczęśliwy, odpowiedział: "Żyję. Im dłużej będzie trwała wojna, tym więcej będzie takich jak ja”.
Złożony problem
Olga Reszetylowa, ukraińska komisarz ds. ochrony praw żołnierzy, powiedziała, że rozumie, dlaczego niektórzy ludzie zachowują się w ten sposób.
– To naturalne w sytuacji, gdy od trzech lat trwa wielka wojna. Ludzie są wyczerpani. Chcą zobaczyć swoje rodziny. Ich dzieci dorastają bez nich. Związki się rozpadają. Żony i mężowie nie mogą czekać wiecznie. Czują się samotni – zauważa.
Według niej, wielu żołnierzy ma niestabilne zdrowie psychiczne i niewielki konflikt ze starszym oficerem może "sprowokować” ich do ucieczki z jednostki.
– To złożony i zagmatwany problem. Nie możemy go rozwiązać za pomocą kary kryminalnej. Jeśli wybór jest między śmiercią a więzieniem, oczywiście w tym momencie wybiera się to drugie – powiedziała.
Jak powiedział Andrij Hrebenyuk, sierżant sztabowy batalionu piechoty walczącego w donieckim mieście obwodowym Wielka Novosilka, żołnierze uciekają z jednostek "dość często”.
– Niektórzy wracają. Niektórzy nie... Nie chodzi tyle o obrażenia, co o morale. Potrzebują psychologicznego resetu. Idą do swoich rodzin i pojawiają się ponownie kilka miesięcy później – powiedział.
Czytaj też:
Ukraina chce pozyskać rosyjską broń od IzraelaCzytaj też:
"Spisek w celu zamordowania Putina". Rosja grozi wojną atomową