Miller komentował w Polsat News słaby wynik Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ugrupowanie Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia zdobyło 6,3 proc. głosów, co przełożyło się na trzy mandaty w PE – dla Biedronia, Krzysztofa Śmiszka i Joanny Scheuring-Wielgus.
– Kibicowałem moim dwóm kolegom – premierowi (Markowi – red.) Belce i premierowi (Włodzimierzowi – red.) Cimoszewiczowi. Bardzo żałuję, że się nie dostali, bo ich kompetencje są niepodważalne – przekonywał Miller. Przyznał jednocześnie, że odradzał im start w wyborach z list Lewicy.
– Mówiłem, że w tym towarzystwie, blisko (Włodzimierza – red.) Czarzastego są małe szanse, żeby weszli do Parlamentu Europejskiego i żal mi jest, że się napracowali, włożyli sporo osobistego wysiłku, a nic z tego nie ma – oświadczył.
Miller o przyszłości Lewicy po wyborach do PE. "To zależy, czy się otrząsną"
Według niego Czarzasty z Biedroniem "przeprowadzili operację po mistrzowsku ulokowania w PE trojga posłów, których chcieli ulokować". Pytany o przyszłość Lewicy Miller odpowiedział, że "to zależy, czy oni się otrząsną i dokonają zmiany kierownictwa, czy będą udawać, że nic się nie stało".
– Uważam, że będą udawali, że się nic nie stało. Właścicielem tej partii jest Czarzasty, tak samo jak właścicielem PiS jest Kaczyński. To są te same mechanizmy – ocenił. Jak dodał, "w Lewicy Czarzastego rządzi wola właściciela".
Odnosząc się do wyniku KO, która wygrała wybory z przewagą niespełna 1 pkt proc. nad PiS, Miller stwierdził, że "Donald Tusk jest na pozycji wznoszącej i cała ta jego polityczna formacja wisi na nim". Dodał, że "każda partia powinna mieć tak mocnego lidera".
Jednocześnie wskazał na kwestię, która jego zdaniem zagraża obozowi rządzącemu. – To jest bardzo niebezpieczne dla tej koalicji, jeśli codziennie obywatele naszego pięknego kraju dowiadują się o kolejnych aferach, a na pytanie: a kto siedzi? Zapada kłopotliwa cisza – powiedział.