Żołnierze strzelali na granicy. Pojawiła się nowa wersja zdarzeń

Żołnierze strzelali na granicy. Pojawiła się nowa wersja zdarzeń

Dodano: 
Zapora na granicy polsko-białoruskiej
Zapora na granicy polsko-białoruskiej Źródło:PAP / Artur Reszko
Na jaw wychodzą nowe fakty ws. zatrzymania polskich żołnierzy, którzy użyli broni na granicy z Białorusią. Do mediów wyciekł film z kamery ustawionej na zaporze.

Na początku czerwca Onet ujawnił, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy Wojska Polskiego, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne (woj. podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów.

Według portalu, gdy cudzoziemcy przekroczyli granicę, a strzały w powietrze ich nie powstrzymały, żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zaczęli w obronie koniecznej strzelać w ziemię. Niektóre z wystrzelonych łącznie 43 pocisków trafiły rykoszetem w płot. Po opanowaniu sytuacji na miejsce przyjechała Straż Graniczna, która zawiadomiła Żandarmerię Wojskową.

Dwóch żołnierzy prokuratura oskarżyła o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Grozi im do 3 lat więzienia. Żołnierze nie trafili do aresztu tylko dlatego, że koledzy z jednostki zrzucili się na pomoc prawną dla nich.

Co zarejestrowała kamera z zapory? "Film nie zostawia wątpliwości"

Z najnowszych ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że żołnierze, którzy użyli broni na granicy, nie działali w obronie własnej. Dziennik powołuje się na nagranie z zapory, które redakcja miała uzyskać od informatora ze Straży Granicznej.

"Film nie zostawia wątpliwości: wersja o obronie koniecznej nie odpowiada prawdzie" – czytamy. Z artykułu wynika, że żołnierze strzelali również w stronę innych żołnierzy i funkcjonariuszy SG, i że relacja Onetu "nie odpowiada prawdzie".

"To zagrożenie wobec drugiego patrolu, a potem próby ukrycia prawdy i mataczenia przez żołnierzy, którzy strzelali, były powodem ich zatrzymania i postawienia zarzutów" – podaje "GW".

Wcześniej poseł Konfederacji Przemysław Wipler, który uczestniczył w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, zwołanej z powodu kryzysu na granicy przez prezydenta Andrzeja Dudę, przekazał w TVN24, że podczas posiedzenia RBN "powiedziano, że to nie był pierwszy raz użycia w sposób nieprawidłowy broni przez tych konkretnych żołnierzy, że ich koledzy się bali, bo oni strzelali w kierunku nie tylko wycofującej się grupy osób, które forsowały granicę, które już się wycofywały, ale też w kierunku, w którym byli ich koledzy żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej".

Żołnierze na granicy strzelali w stronę innych żołnierzy? Kosiniak-Kamysz komentuje

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pytany w piątek o nowe doniesienia w sprawie okoliczności zatrzymania żołnierzy na granicy odparł: – Ja w tej sprawie, która była bardzo głośna tuż przed samymi wyborami, mniej mówiłem niż więcej z uwagi na interes i bezpieczeństwo państwa polskiego. Będę się tego trzymał. Za to czasem trzeba zapłacić cenę polityczną.

Dopytywany, czy widział nagrania z tego zdarzenia, minister odpowiedział, że tak. Jak dodał, przekazała je Straż Graniczna i są teraz w prokuraturze. – To jest wszystko poddawane bardzo szczegółowej analizie, myślę, że warto teraz dać czas, by ta sprawa została rozstrzygnięta – oświadczył Kosiniak-Kamysz.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza

Opracował: Damian Cygan
Źródło: Onet / Gazeta Wyborcza / TVN24
Czytaj także