O tym, że w sprawie awantury w małopolskim PiS prezes tej partii Jarosław Kaczyński chce postawić wszystko na jedną kartę informuje w środę Interia.
Serwis przypomina, że najbliższa sesja sejmiku małopolskiego została wyznaczona na 1 lipca. W myśl przepisów, jeśli do 9 lipca radnym nie uda się wyłonić zarządu województwa, Małopolskę czekają nowe wybory do sejmiku. Scenariusz ten nie był jednak dotychczas brany na poważnie. To zmieniło się w miniony weekend, kiedy rozpisaniem nowych wyborów zagroził Ryszard Terlecki. Okazuje się, że na tym nie koniec.
Kmita pisze do przewodniczącego sejmiku. Chce niezwoływania sesji do 10 lipca
"Aby pokazać, na ile zagrożenie wyborami jest realne Łukasz Kmita wystosował oficjalne pismo, w którym wzywa przewodniczącego sejmiku, radnego Jana Tadeusza Dudę (a prywatnie ojca prezydenta Andrzeja Dudy – przyp. red.) do niezwoływania sesji sejmiku do 10 lipca" – pisze Interia.
W cytowanym przez portal piśmie Kmita przypomniał o dwóch nieudanych próbach powołania go na marszałka województwa małopolskiego.
"Wobec faktu, iż Pan Profesor został wybrany na funkcję Przewodniczącego Sejmiku przez Klub Radnych Prawo i Sprawiedliwość, po konsultacjach z Kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości zwracam się z prośbą o niezwoływanie Sesji Sejmiku do dnia 10 lipca 2024 r. a w przypadku złożenia wniosku przez Zarząd lub radnych opozycji – o zastosowanie formuły otwarcia Sesji i ogłoszenia przerwy co najmniej do 10 lipca 2024 r. Powyższe działania mają na celu dobro Prawa i Sprawiedliwości" – czytamy w piśmie, skierowanym do Jana Tadeusza Dudy.
Uzmysłowić konsekwencje
Taka prośba, jak wynika z ustaleń portalu, nie oznacza jednak, że ponowne głosowanie nad kandydaturą Kmity 1 lipca nie dojdzie do skutku. Według rozmówców Interii z Nowogrodzkiej – wręcz przeciwnie. Tłumaczą oni bowiem, że do głosowania dojdzie. Pismo zaś "ma uzmysłowić radnym PiS, jakie konsekwencje im grożą, jeśli Kmita nie zostanie wybrany".
Z tych konsekwencji doskonale zdają sobie sprawę małopolscy działacze PiS. Jeden z nich wskazuje, iż nowe wybory oznaczają, że buntownicy nie znajdą się na listach PiS, a to zaś wiążę się z utratą przez nich mandatów.
– Poza tym przy niskiej frekwencji wynik wyborów jest loterią. Dziś PiS ma stabilną większość w sejmiku, nie wiadomo, co będzie po wyborach, które odbędą się w atmosferze awantury w PiS – dodaje.
Stanowcze słowa Jana Dudy
O całe zamieszanie portal zapytał też Jana Dudę. Podkreślił on, że jako przewodniczący sejmiku ma obowiązek sprawnie przeprowadzić sesję. – W tym celu mogę ogłaszać przerwę. Po to, żeby usprawnić obrady, a nie doprowadzić do rozwiązania sejmiku. Dlatego nie mogę jej ogłosić, tak aby objęła graniczny moment: 8 lipca, godz. 24. Sprzeniewierzyłbym się swojej funkcji – wyjaśnił.
Ojciec prezydenta odniósł się też do postaci, która stała się zarzewiem konfliktu w PiS. Zastrzegł, iż on nigdy nie mówił, że Łukasz Kmita jest niewybieralny. – Ale skoro wystosował prośbę (o przełożenie sesji – red.) może sam uważa, że tak jest? Tego nie wiem – wskazał.
Czytaj też:
"Niejednego traktował jak psa". Kulisy awantury w PiSCzytaj też:
Terlecki pisze o "zdradzie" w PiS. "Dla tych oszustów nie powinno być miejsca w polityce"Czytaj też:
"Doszło do zdrady". W PiS wrze: Oszukali swoich wyborców