Pożar w Porcie Gdańsk. Niepokojący alert RCB

Pożar w Porcie Gdańsk. Niepokojący alert RCB

Dodano: 
Port w Gdańsku
Port w Gdańsku Źródło: Fotolia
Alert RCB ostrzega przed kąpielami w Trójmieście. To efekt pożaru w Porcie Gdańsk. Władze miasta zdecydowały się na zamknięcie plaż.

"Uwaga! Nie korzystaj z kąpieli wodnych na terenie plaży w Gdańsku Brzeźnie z uwagi na możliwe zanieczyszczenie wody, w związku z pożarem w porcie" – alert RCB o tej treści został wysłany do odbiorców w Gdańsku.

Trwają analizy

Kilkanaście zastępów straży pożarnej wspomaganych przez statki gaśnicze walczyło od niedzielnego popołudnia z pożarem hali magazynowej w Porcie Gdańsk. Jak informuje Pomorski Urząd Wojewódzki, ustalono, że źródło zapłonu znajdowało się wewnątrz hali, na razie nie wiadomo jednak co było przyczyną powstania pożaru. Pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku zebrali próbki do badań. Są już wstępne wyniki.

"Ze wstępnej analizy (tlen rozpuszczony, temperatura, przewodnictwo oraz pH) pobranych prób wód kanału portowego (wody Martwej Wisły) w 3 miejscach – powyżej, przy i poniżej miejsca zdarzenia, wynika że nie ma zagrożenia dla środowiska. Obecnie trwają analizy pobranych wód w zakresie fizyko-chemicznym" – czytamy.

Działania władz miasta

Władze Gdańska zdecydowały o zamknięciu plaży w Brzeżnie. Wprowadzono także zakaz kąpieli na odcinku od Nowego Portu do Brzeźna.

Pożar wybuchł w niedzielę 14 lipca i objął halę magazynową o powierzchni około 400 metrów kwadratowych, w której znajdowały się materiały z tworzyw sztucznych. Przy gaszeniu pracowało ponad 60 strażaków z Trójmiasta i okolicznych komend, dodatkowo statki gaśnicze firmy "WUŻ" Port and Maritime Services i Kapitan Poinc Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Taśmy z Marywilskiej spłonęły

Do najgłośniejszego pożaru w ostatnim czasie doszło w Warszawie, gdzie spłonęła hala targowa Marywilska 44. Jak przyznał Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, wewnętrzny monitoring hali przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie uległ zniszczeniu z powodu spalenia i prawdopodobnie nie uda się go odzyskać.

– Śledczy, gdy tylko będą mogli, zbadają wszystko, co zostało. Natomiast z raportu, którym dysponuję, wynika, że elementy wewnętrznego monitoringu spaliły się i stopiły, co trzeba mieć na uwadze – poinformował Tomasz Siemoniak. – Każdy potencjalny dowód będzie zbadany przez ekspertów i biegłych – zapewnił.

Czytaj też:
W Małopolsce płonie duży zakład. Ewakuowano 99 pracowników

Źródło: Pomorski Urząd Wojewódzki w Gdańsku
Czytaj także