POSUBOTNIK | Tyle już razy ogłaszano mnie antysemitą, a wciąż nie wiem, co to właściwie znaczy. Może dlatego, że rozmyte i niejasne jest znaczenie słowa „Żyd”?
Bo przecież, np., najbardziej krzykliwa część środowiska, które w Polsce korzysta z przywilejów tej samoidentyfikacji, w ogóle żadnymi Żydami nie jest.
Pamiętam, bo obserwowałem z niejakim rozbawieniem rodzenie się tego środowiska w latach 90. Pojawiła się grubsza kasa od różnych Lauderów czy Rudemanów, ruszyło odtwarzanie po dziesięcioleciach zamarłych wskutek historycznych tragedii żydowskich gmin oraz instytucjii nagle się okazało, że największą, nieprzewidzianą przeszkodą w tym dziele jest brak w Polsce Żydów. Trzeba więc było nieco spuścić z halachicznej surowości i brać każdego, kto zechciał odkryć u siebie żydowskie pochodzenie, mocno przymykając oko na szczegóły.

Całość dostępna jest w 16/2018
wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”
Zamów w prenumeracie
lub w wersji elektronicznej:
/ api
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze
Na sugestię, że za tego typu sformułowania w Polsce mógłby zostać uznany za antysemitę, politolog odpowiedział: „Tak, wiem. Polska i jej słynna samokrytyczna inteligencja. Ludzie, którzy uważają, ze każda krytyka Żydów to antysemityzm, a jednocześnie cały czas ostro krytykują swój własny naród. Mówią, że robią to ze szlachetnych pobudek, ale w rzeczywistości robią to dla kasy. Wyleją kubeł pomyj na Polskę, a potem pędzą do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w tutejszych gazetach, zostać poklepanym przez tutejsze autorytety”.
Read more: http://www.pch24.pl/finkelstein--o-polskim-antysemityzmie-mowi-sie-dla-pieniedzy,18813,i.html#ixzz5DIKWIlH4
No bo jeśli jeden, albo i dwóch z tych uczniów jest:
- dziewczynką, to mogą go posądzić o "mysogynizm"
- żydem, to mogą go posądzić o "antysemityzm"
- homoseksualistą, to mogą go posądzić o "homofobię"
- Murzynem, to mogą go posądzić o "rasizm"
- itd...
W dzisiejszym świecie ciężko jest po prostu uczciwie powiedzieć, co się myśli. Wszędzie jakieś "-izmy" na człowieka czyhają...
Jak dotychczas, mam wrażenie, że efekt jest odwrotny od zamierzonego. Może zacząć zamykać muzea, by wzajemne stosunki uległy poprawie?
No a jak nie ulegną poprawie, to chociaż większość Polaków nie będzie miała wrażenia, że bezsensownie dopłaca do tego, co zgrabnie ujął Blumsztajn w słowach "żydowska opowieść o Holokauście musi zostać przyjęta"
I tak mamy od 1944 roku...
lub
żyd, katolik, protestant, muzułmanin, itp. .