"Fakt" informował kilka dni temu, że kierowca wicepremiera Piotra Glińskiego w ciągu dwóch lat pracy otrzymywał premie, których łączna wysokość wynosi niemal 30 tysięcy złotych.
Gliński przekonuje jednak, że stał się obiektem bezpodstawnej nagonki "niemieckiego tabloidu".
Wicepremier twierdzi, że powstał specjalny zawód specjalistów od czarnego PR, który zajmuje się tego typu nagonkami.
Na stronie ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego czytamy, że Piotr Gliński nie mógł przyznać nagrody, o której pisał "Fakt", gdyż nie posiada własnego kierowcy zatrudnionego w resorcie. "Wicepremier Gliński współpracuje z kierowcami Służby Ochrony Państwa, którzy nie są pracownikami MKiDN i jednocześnie nie są jego podwładnymi, stąd minister kultury nie decyduje o ich wynagradzaniu, w tym o przyznawaniu nagród" – czytamy w oficjalnym komunikacie ministerstwa.