Makowski: Pani Renato, naprawdę pani myśli, że jesteśmy aż tak naiwni?
  • Marcin MakowskiAutor:Marcin Makowski

Makowski: Pani Renato, naprawdę pani myśli, że jesteśmy aż tak naiwni?

Dodano: 
Dziennikarka Renata Kim
Dziennikarka Renata Kim Źródło: PAP / Jacek Turczyk
Renata Kim zniesmaczyła ludzi nie tym, że maszerowała po Warszawie z tęczową flagą, ale że zrobiła sobie roześmiane zdjęcie z ironicznym komentarzem pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. To krytyka braku wyczucia, a nie – jak chciałaby to widzieć – atak na środowiska LGBT.

Słoneczna sobota, już po Marszu Wolności Platformy, KOD-u i Nowoczesnej. Być może piknikowa atmosfera udzieliła się również dziennikarzom, którzy przyszli na wiec udzielając wsparcia opozycji. Humor dopisywał na pewno Renacie Kim z”Newsweeka”, która właśnie przy tej okazji postanowiła sobie zrobić roześmiane zdjęcie z tęczową flagą przy pomniku ofiar katastrofy smoleńskiej na Placu Piłsudskiego. I umieścić je na swoim Facebooku z komentarzem:”schody do nieba”.

”No jakie super śmieszne” - napisałem, wrzucając zdjęcie na Twittera. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że wywoła aż tak żywą dyskusję, zostanie podchwycone przez większość portali oraz skomentowane przez czołowych dziennikarzy właściwie wszystkich mediów w Polsce. Co interesujące, choć nie wydawało mi się na początku aż takie oczywiste, właściwie jednogłośnie wyrazili oni opinię, którą ja swoim komentarzem jedynie zasugerowałem.

Robienie sobie pogodnych zdjęć z ironicznym komentarzem w takim miejscu, delikatnie mówiąc, po prostu nie przystoi”.Czy naprawdę nie ma czegoś takiego jak elementarna wrażliwość? To pomnik ku czci 96 osób, ze wszystkich stron polskiej rzeczywistości. Można krytykować sposób jego postawienia, ale robienie żartów? Naprawdę?” – napisał Konrad Piasecki z”Radia ZET””.Chciałabym się dopisać do listy zniesmaczonych. Mam jakieś zupełnie inne poczucie humoru. I dla jasności - nie, nie chodzi o flagę” – dodała z kolei Dominika Długosz z Polsat News.

I właśnie w tym aspekcie, czyli braku wrażliwości, leży istota problemu, którego Renata Kim stara się nie zrozumie. Woli za to jak w większości swoich tekstów i wystąpień medialnych, uderzać w podniosłe, emocjonalne tony i odwracać kota ogonem. W przypadku rzeczonego zdjęcia, w roli kota wystąpiła tęczowa flaga oraz środowisko LGBT.

”No więc bardzo mi przykro, przeprosin nie będzie. Do grzechów się nie przyznam, żalu w sobie nie wzbudzę. Wręcz przeciwnie: powiem, że mam prawo chodzić z tęczową flagą po moim mieście. Mam prawo robić sobie z nią zdjęcia i wrzucać je na mój prywatny, podkreślam, profil na Facebooku. (…). Chodziłam ulicami mojego miasta z piękną tęczową flagą. Symbolem tolerancji i akceptacji dla różnorodności” – napisała w komentarzu na portalu swojego tygodnika. Tylko co do tego wszystkiego ma tęczowa flaga? Czy naprawdę ona była istotą kontrowersji? Oczywiście, że nie, ale w ten sposób można przysłonić brak wrażliwości i oczywiste puszczanie oka do publiczności, które tego pomnika po prostu nie lubi, nie toleruje w tym miejscu i najchętniej by go wykpiła.

Jeśli Renata Kim nie chciała tego zrobi, ale jej celem było”promowanie tolerancji i różnorodności”, dlaczego wybrała do tego miejsce, które zupełnie nie pasuje do komunikatu? Dlaczego w komentarzach nie wspomniała o tym ani słowem? Z jakich względów był to akurat pomnik ofiar katastrofy, a nie np. pomnik ofiar powstania w getcie warszawskim? Skoro dziennikarka”ma prawo chodzić z tęczową flagą po jej mieście” i robić sobie z nią zdjęcia, gdzie się jej podoba, czy równie lekko potraktowałaby temat, gdyby rzecz dotyczyła innego, martyrologicznego monumentu? Idę o zakład, że nie. Bo – raz jeszcze trzeba to zaznaczyć – nie o flagę tutaj chodzi, ale brak elementarnej empatii.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także