"Jubilat, zamiast skromnej uroczystości, postanowił zorganizować huczne przyjęcie w jednym z najmodniejszych hoteli w samym centrum Warszawy. Emerytowany polityk wybrał niecodzienny lokal, gdyż przyjęcie urodzinowe postanowił urządzić w hotelu, który znajduje się zaraz obok Sejmu RP" – relacjonuje "Fakt". Przyjęcie rozpoczęło się ok. 20. a ostatni goście opuszczali elegancki hotel grubo po północy. Aleksandrowi Kwaśniewskiemu towarzyszyła żona Jolanta, a także córka Aleksandra i jej mąż Jakub Badach.
Goście Kwaśniewskiego
Na urodziny byłego prezydenta przybyły tłumy gości. "Wśród gości znaleźli się czołowi politycy, celebryci, a także bliscy przyjaciele, którzy od lat pozostają w otoczeniu Kwaśniewskiego" – czytamy. Na imprezę zaproszenie zostali politycy reprezentujących różne opcje polityczne. "Nasze kamery wypatrzyły m.in. Ryszard Kalisza, Pawła Kowala czy Włodzimierza Czarzastego. Na przyjęciu z okazji 70. urodzin, nie zabrało również przedstawicieli obecnego rządu, czyli Andrzeja Szejny oraz wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego" – opisuje tabloid.
Pojawili się też przedstawiciele świata biznesmenów i rozrywki. Wśród gości był Rafał Brzoska, wraz z żoną Omeną Mensah, a także Daniel Olbrychski z żoną Krystyną Demską-Olbrychską.
Kwaśniewski został zapytany o alkohol. "Tylko pogratulować, że jeszcze żyje
Chodzi o wypowiedź Leszka Millera z początku października, która padła na antenie Radia ZET. Bogdan Rymanowski zapytał wówczas byłego premiera o to, "kto miał najmocniejszą głowę w polskiej polityce w czasach PRL i później?".
– Józef Oleksy. Niezależnie od tego, ile wypił alkoholu, zawsze był trzeźwy – odparł zdecydowanie Miller, wyjaśniając, że mógł on wypić nieograniczoną ilość. Po tych słowach dziennikarz zapytał, kto z kolei miał najsłabszą głowę do alkoholu. Tu padło na Aleksandra Kwaśniewskiego. – No powiedzmy, że nie tylko on, ale wymienię to nazwisko: Aleksander Kwaśniewski. Nie dawał sobie rady w takich zawodach – powiedział. Dopytywany, w jaki sposób sobie radzono w takich sytuacja, polityk stwierdził, że Kwaśniewski po prosto "odjeżdżał do domu". – Zawsze tyły były zabezpieczone – dodał.
I właśnie o tę wypowiedź były prezydent został zapytany w środę w tej samej audycji Radia ZET. Prośba o odniesienie się do słów Millera pojawiła się od słuchaczy.
– Ja po pierwsze nigdy w tych wyścigach nie uczestniczyłem – zastrzegł na wstępie Kwaśniewski. Po chwili dodał: "Ale muszę docenić Leszka Millera. Skoro on pił ze wszystkimi członkami PZPR-u i może taką opinię wydać, to tylko pogratulować, że jeszcze żyje".
Czytaj też:
Kwaśniewska była przerażona. Chodziło o relację jej córki z Wojewódzkim