"Martwe dusze" w PiS. Poważny problem Kaczyńskiego

"Martwe dusze" w PiS. Poważny problem Kaczyńskiego

Dodano: 
Jarosław Kaczyński i politycy PiS na sali plenarnej Sejmu
Jarosław Kaczyński i politycy PiS na sali plenarnej Sejmu Źródło: PAP / Marcin Obara
Prezes PiS ma być mocno zmartwiony liczbą "martwych dusz" w partii. Chodzi o zapisanych działaczy, którzy nie uiszczają składki członkowskiej.

Państwowa Komisja Wyborcza podjęła w poniedziałek uchwałę o odrzuceniu sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości za 2023 r. Zgodnie z ustawą o partiach politycznych, odrzucenie sprawozdania rocznego następuje w razie stwierdzenia wykorzystania przez partię polityczną środków z otrzymanej subwencji na cele niezwiązane z działalnością statutową. Na skutek poniedziałkowej decyzji PKW PiS może stracić prawo do subwencji na trzy lata. Łącznie to ponad 77 mln zł.

W obliczy tej decyzji (od której Nowogrodzka może się odwołać do Sądu Najwyższego), prezes PiS ma być szczególnie zaniepokojony zjawiskiem "martwych dusz". "Chodzi o ludzi z legitymacjami PiS, którzy teoretycznie są członkami formacji, ale od lat nie wpłacali na nią pieniędzy. 'Martwe dusze' ujawniły zakończone kilka dni temu wybory wewnętrzne w PiS na szefów okręgów" – podała Wirtualna Polska.

Zapisani do partii, ale na nią nie płacą

Ma chodzi o nawet 20 tys. działaczy. – To bardzo duża skala – twierdzi jeden z rozmówców. Dokładną liczbę trudno oszacować, potrzebny jest do tego audyt struktur partii.

"Prezes miał być bardzo rozgniewany tym, że tak wielu chce czerpać z członkostwa w partii, ale nic de facto jej nie daje. Dlatego prezes PiS zamierza szarpnąć cuglami i poukładać struktury na nowo" – podaje WP i cytuje Kaczyńskiego z jednego z partyjnych spotkań: – Kto nie będzie płacił na partię, może zapomnieć o jakichkolwiek wyborach i innych prawach przysługujących członkom.

– Kto nie będzie płacić, nie znajdzie się już na listach wyborczych PiS. W ogóle nie będzie brany pod uwagę. Taki jest warunek – przekonuje informator. – Bez tych pieniędzy możemy zrobić bieda-kampanię – tak o wyborach prezydenckich mówi jeden z polityków PiS.

"Formacja Kaczyńskiego szacowała wydatki na kampanię prezydencką na 35-40 milionów złotych. Oczywiście z uwzględnieniem otrzymania całości subwencji. Na tę chwilę o takich wydatkach PiS może zapomnieć. Zwłaszcza że kampania prezydencka jest bezzwrotna. Żadna partia – inaczej niż w wyborach parlamentarnych – nie dostanie zwrotu środków, które przeznaczy na danego kandydat" – opisuje WP.

Czytaj też:
PKW odrzuciła sprawozdanie PiS. Partia wdraża "scenariusz zapasowy"
Czytaj też:
Kto będzie kandydatem PiS na prezydenta? Kaczyński zabrał głos

Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także