Według Bieńkowskiej Polska prowadzi dialog z Komisją Europejską i nie powinniśmy mówić o sporze. Jak dodała, po stronie polskiej jest "jakieś dziwne wyobrażenie, że można pewnymi pozorowanymi, kosmetycznymi ruchami, związanymi z systemem praworządności (...) przekonać tych, którzy się tutaj tym zajmują, że wszystko jest w porządku". – Ten dialog trwa, co jest bardzo cenne i co trzeba podkreślać od pół roku, bo wcześniej tego dialogu w ogóle nie było i nie było rozmowy z Komisją. Było wyłącznie obrażanie wiceprzewodniczącego Timmermansa i pokazywanie, że możemy zrobić wszystko – mówiła.
– Pomimo tego, że słyszymy cały czas o suwerenie, o tym, że jak się wygra wybory, to można robić, co się chce, to bardzo duża część społeczeństwa nie myśli tak samo jak ten rząd, więc to starałam się podkreślić i to starałam się pokazywać – przyznała komisarz.
Bieńkowska stwierdziła też, że nie popiera tego, co się dzieje ws. praworządności. – Dlatego właśnie, jak ten temat jest omawiany, będąc komisarzem europejskim z Polski, cały czas starając się bardzo mocno walczyć o polskie sprawy, bardzo mocno przez dwa lata, ale z bardzo znikomym, czasami wokalnym, wsparciem ze strony rząd, ale właściwie bez wsparcia ze strony rządu – wyjaśniała.