Piechniczek: Polska przegrała. Bo kuchnia była za dobra

Piechniczek: Polska przegrała. Bo kuchnia była za dobra

Dodano: 
Polscy piłkarze podczas treningu w Bukareszcie
Polscy piłkarze podczas treningu w BukareszcieŹródło:. instagram/laczynaspilka
Antoni Piechniczek, trener, który dwa razy wprowadził Polskę na mundial, raz wywalczył trzecie miejsce ocenił występ Polaków na mundialu. Jak zaznaczył, słaby występ Biało – Czerwonych był między innymi wynikiem tego, że korzystali oni z profesjonalnej kuchni.

Były selekcjoner udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”. Analizował w nim przyczyny porażki Biało-Czerwonych w mundialu w Rosji. – Ja byłem trenerem w stylu „Zosia-Samosia”, nie miałem speca od przygotowania fizycznego czy ogólnorozwojówki, bazowałem na swojej wiedzy i doświadczeniu. Byłem absolwentem AWF, sprawnym, dawnym piłkarzem, więc sam opracowywałem plan przygotowań, sam realizowałem i pokazywałem.

Dzisiaj trenerzy mają ludzi, którym ufają, a chodzi o kwestie, od których zależą losy drużyny. Trener Franciszek Smuda przed EURO 2012 przeszedł na szkołę niemiecką, która za sprawą Jürgena Klinsmanna była pochodną szkoły amerykańskiej. I Smuda też wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle. Nikt nie ma opracowanej skutecznej metody, więc na mistrzostwach powtarzają się stare problemy – twierdzi Piechniczek. Jak zaznacza, sam miałby pomysł na sukces i dobre przygotowanie drużyny.

– Kilka miesięcy przed turniejem, selekcjonuję sobie grupę 30 czy może nawet 25 piłkarzy. I ja z tymi zawodnikami zawczasu rozmawiam, uzmysławiając im, jak ważne jest odpowiednie przygotowanie fizyczne. Oni na zgrupowanie przed turniejem muszą przyjechać w odpowiedniej formie, a potem jest czas jedynie na korekty, komuś trzeba trochę dołożyć obciążeń, komuś odjąć. Ciągle przed oczami mam dwa stracone gole przez Polaków, które mnie najbardziej zbulwersowały. I wcale nie mówię o bramce na 0:2 z Senegalem.

Bardziej wzburzyłem się patrząc, jak tracimy drugiego i trzeciego gola w meczu z Kolumbią. Defensywny pomocnik tylko wzrokiem odprowadzający napastnika to był poziom stołówki studenckiej. A gdy zobaczyłem, jak już na wysokości linii środkowej inny piłkarz przegrywa pojedynek biegowy z rywalem, który za chwilę wpada w pole karne, a nasz zawodnik bezradnie podąża parę metrów za nim, to... zabrakło mi słów. Gdyby u mnie w zespole ligowym ktoś wyciął taki numer, to przez miesiąc siedziałby na ławie, nawet jeżeli by się nazywał Lewandowski – mówił Piechniczek.

Były selekcjoner skrytykował też między innymi… zdrowy tryb życia piłkarzy. – Może wyglądać to niestety tak, że przez ostatnie dziesięć dni przed pierwszym meczem trening trwa powiedzmy 100 minut. A co poza tym? Siedzenie w hotelu, telewizor, laptop, smartfon, jeszcze jakaś zabawa, cuda-wianki, no i do tego fantastyczne posiłki, bo kucharz wychodzi ze skóry, żeby piłkarzowi dogodzić. I jaki jest efekt? Najtrafniejsze określenie to zamulenie. Czyli człowiek później nie jest zdolny do podjęcia wysiłku, na jaki teoretycznie go stać – uważa były selekcjoner.

Antoni Piechniczek uważa, że Adam Nawałka powinien pozostać na stanowisku, a jeśli już chciałby odejść, to następcą powinien być Polak. Antoni Piechniczek jako selekcjoner dwukrotnie – w 1982 i 1986 roku prowadził Polskę na mundialu. W roku 1982 doprowadził Biało-Czerwonych do trzeciego miejsca w 1986 roku prowadzony przez Piechniczka zespół odpadł w drugiej rundzie turnieju.

Czytaj też:
"Klamka zapadła". Interia: Jest decyzja ws. Adama Nawałki

Źródło: "Przegląd Sportowy"
Czytaj także