W najbliższych wyborach prezydenckich w USA mogą stanąć przeciw sobie Hillary Clinton i Jeb Bush, spadkobiercy rodzinnych tradycji, co jest pewnie słabością, ale i siłą amerykańskiej demokracji. W Polsce takie rodowody ma jednak niewielu.
Ot, Adam Gierek, syn I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, w zeszłym roku po raz trzeci wywalczył na Śląsku mandat w europarlamencie. Były wicepremier Roman Giertych długo hamletyzował na temat powrotu do polityki i zdecydował się startować w wyborach do Senatu – o dziwo, w jego podwarszawskim okręgu Platforma Obywatelska nie wystawi własnego kandydata, co trudno czytać inaczej niż jako wspieranie polityka. To kolejne pokolenie w politykującej rodzinie: ojciec Maciej Giertych był europosłem, dziadek Jędrzej Giertych – działaczem Stronnictwa Narodowego i współpracownikiem Dmowskiego. Annę Kurską, matkę Jacka Kurskiego, to raczej syn wciągnął w świat polityki: dawna działaczka Solidarności była senatorem PiS, ale w wyborach parlamentarnych i do PE – już z Solidarnej Polski, podobnie jak syn – poległa z kretesem. Mateusz Cymański, syn Tadeusza Cymańskiego, też kandydował w eurowyborach z list SP bez sukcesu. Może dlatego, że przed laty dostał wyrok za jazdę po alkoholu: co prawda wyrok uległ już zatarciu, ale sprawę wytknięto w kampanii. (…)