Wojna Trumpa: Front polski
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Wojna Trumpa: Front polski

Dodano: 
Premier Donald Tusk
Premier Donald Tusk Źródło: PAP / Leszek Szymański
Na raport Hudson Institute stwierdzający rzeczowo przejawy chronionego przez UE i amerykańską Partię Demokratyczną bezprawia w Polsce trzeba patrzeć w kontekście wojny, którą w imię przywrócenia chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu wypowiedziała Ameryka Donalda Trumpa owej międzynarodowej lewicowo-liberalnej hydrze.

Sam tytuł specjalnego raportu o Polsce, ogłoszonego w minionym tygodniu w Waszyngtonie, nie pozostawia wątpliwości: „When Democrats Govern Undemocratically: The Case of Poland” („Gdy demokraci rządzą niedemokratycznie: przypadek Polski”). Raport przygotowały wspólnie think tanki Hudson Institute i Foundation for Defence of Democracies, a ogłoszono go pod patronatem najpoważniejszego zespołu eksperckiego Partii Republikańskiej – Heritage Foundation, z osobistym udziałem jej szefa, Jamesa Carafano. Także nazwiska autorów – Matthew Boyse i Peter Doran – są znane i cenione w świecie ekspertów od polityki międzynarodowej, zarówno tych uniwersyteckich, jak i tych z praktycznym doświadczeniem w dyplomacji. Mamy więc do czynienia z dokumentem naprawdę znaczącym.

Jak na taki dokument przystało – co każdy może stwierdzić, gdyż raport jest w Internecie, choć szkoda, że wciąż jeszcze nikt nie przetłumaczył go na polski – napisany jest on w sposób wyważony, daleki od publicystycznych uniesień i, być może ku pewnemu rozżaleniu zwolenników PiS, wcale niebezkrytyczny wobec rządów tej partii w latach 2015–2023. Szczególnie obciąża te ostatnie, w oczach amerykańskich ekspertów, kwestia upartyjnienia mediów zwanych w Polsce i Europie „publicznymi”, czyli po prostu państwowych. Samo istnienie takich mediów jest dla Amerykanina mało zrozumiałe, gdyż z natury muszą one działać według zasady, którą Boyes i Doran ujęli parafrazą sławnej formuły pokoju augsburskiego: „Cuius regio, eius television”. Tą formułą łagodzą oni nieco krytykę PiS: praktykę używania państwowej telewizji i radia w roli propagandowej tuby rządu uważają za naganną, ale w Europie powszechną, a w Polsce stosowaną przez wszystkich kolejnych rządzących.

Generalnie jednak, zbierając konkretne fakty i zestawiając je z oskarżeniami formułowanymi w tym czasie przez lewicowo-liberalne elity polskie i unijne, wykazują, że – choć niewolne od naginania i obchodzenia prawa – nie dopuszczały się jednak rządy PiS jego otwartego łamania. Do pewnego stopnia skłonni są nawet PiS usprawiedliwiać, np. w kwestii powołania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, konstatując, że nie można pomijać faktu, iż zastany przez centroprawicowy rząd stan sądownictwa był krańcowo zły i bardzo odległy od demokratycznych standardów, a prawo je regulujące było celowo zawikłane.

Przekroczenie czerwonej linii

To ważne, bo przechodząc do omówienia kolejnych bezprawnych posunięć rządów PO, zaznaczają autorzy raportu, że uzasadniane one były – i są nadal – właśnie tezą o rzekomym łamaniu prawa przez PiS, i to na masową skalę, oraz wynikającą z tego koniecznością „przywrócenia praworządności”.

Artykuł został opublikowany w 10/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także