Kary za tzw. wybory kopertowe. Obejmą dwie instytucje

Kary za tzw. wybory kopertowe. Obejmą dwie instytucje

Dodano: 
Placówka Poczty Polskiej, zdjęcie ilustracyjne
Placówka Poczty Polskiej, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Wojciech Pacewicz
Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych przedstawi we wtorek decyzję ws. przekazania Poczcie Polskiej danych wyborców, potrzebnych do przygotowania wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Ujawniono szczegóły.

Jak ustaliło radio RMF FM, kara nałożona przez Urząd Ochrony Danych Osobowych ma dotyczyć Poczty Polskiej.

To właśnie ta instytucja, zgodnie z decyzją ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, miała przeprowadzić wybory korespondencyjne wiosną 2020 roku.

Kara ma również dotknąć Ministerstwo Cyfryzacji. Resort zgodził się bowiem na udostępnienie danych wszystkich wyborców podczas przygotowań do tzw. wyborów kopertowych.

Poczta Polska może zapłacić miliony

Jak wskazuje RMF FM, Poczta Polska może zapłacić kary sięgające nawet milionów złotych.

Zgodnie z prawomocnymi wyrokami sądów administracyjnych, doszło do rażącego naruszenia prawa przy organizacji głosowania korespondencyjnego. Oznacza to, że publiczny operator dopuścił się bezprawnego przetwarzania danych osobowych.

Z kolei Ministerstwo Cyfryzacji może zapłacić karę w wysokości do 100 tys. zł, bo tyle wynosi ustawowy limit. UODO nie może zdecydować o wyznaczeniu większej stawki.

Zarzuty dla Morawieckiego

Były premier Mateusz Morawiecki usłyszał pod koniec lutego br. zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków ws. organizacji wyborów korespondencyjnych.

– Skorzystałem z prawa do odmowy składania wyjaśnień – powiedział polityk PiS po wyjściu z Prokuratury Okręgowej.

Morawiecki wskazał, że składał długie wyjaśnienia na przesłuchaniu przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Dopytywany o powody odmowy składania wyjaśnień w prokuraturze, choć wcześniej deklarował gotowość współpracy, powiedział: "To jest element współpracy. W momencie jak się zapoznam z aktami, to będę składał wyjaśnienia".

Były premier potwierdził, że usłyszał zarzuty, które brzmiały podobnie jak te formułowane we wniosku o uchylenie immunitetu. – Proszę mnie nie ciągnąć za język, bo ja nie wiem dokładnie zgodnie z procedurą, co ja mogę państwo powiedzieć – dodał.

Źródło: RMF FM / DoRzeczy.pl
Czytaj także