Były szef ABW stawił się w prokuraturze o godz. 11. Został wezwany w charakterze podejrzanego o czyn z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego. – Nie wiem, w jakim stopniu uchybiłem czemukolwiek. Sądzę, że dobrze służyłem Polsce i są z tego korzyści realne. Natomiast wszyscy ci, którzy próbują spreparować dokumenty, spróbują wymusić zeznania albo oskarżać fałszywie, kiedyś za to odpowiedzą – powiedział dziennikarzom przed wejściem.
Gen. Krzysztof B. powiedział też mediom, że zarzuty są najprawdopodobniej zemstą za to, że rozliczenie "nadużyć, jakich dopuścił się rząd PiS w latach 2005-2007". – Skoro to ja rozliczałem panów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, to teraz w ramach symetrii trzeba znaleźć innych szefów służb, którzy faktycznie nie dokonali przestępstw, ale można ich oskarżyć, bo dziś zarzucić można wszystkim wszystko – powiedział.
Gen. B. pełnił obowiązki szefa ABW od połowy listopada 2007 r., a formalnie szefem Agencji został w styczniu 2008 roku. W 2013 roku podał się do dymisji.