Biedny Wyspiański

Dodano: 
scena
scena Źródło: Pexels / Monica Silvestre
Wystarczyło przestawić akcenty, śmiało poprawić Wyspiańskiego w kilku kluczowych miejscach, a resztę znaczeń po prostu unieważnić. Z "Wesela" zrobiono spektakl propagandowy, ojkofobiczny manifest

O czym jest "Wesele" Wyspiańskiego? Jak wiadomo – do końca nie wiadomo. O wielu sprawach naraz, bo o polskiej sprawie. A o czym bywa "Wesele" w teatrze? Albo służy do zadawania pytań, jak w oryginale, albo – do udzielania odpowiedzi. Tą drugą, łatwiejszą drogą idą zazwyczaj reżyserzy i dyrektorzy teatrów. Najnowsze "Wesele", zrealizowane z rozmachem przez Maję Kleczewską w krakowskim Teatrze im. Słowackiego, jest podręcznikowym wręcz przykładem tłumaczenia ciemnemu ludkowi – i sobie samemu – "jak jest", z gościnnym udziałem słów napisanych kiedyś przez biednego autora.

Artykuł został opublikowany w 23/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Grzegorz Kondrasiuk
Czytaj także