Naciski na kandydatów do Sądu Najwyższego? "Złożono mi propozycję"

Naciski na kandydatów do Sądu Najwyższego? "Złożono mi propozycję"

Dodano: 
Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Już wkrótce ruszą przesłuchania kandydatów do Sądu Najwyższego. Okazuje się jednak, że niektórzy z nich poddawani są środowiskowej presji.

Według listy Krajowej Rady Sądownictwa do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zgłosiło się 30 kandydatów, Izby Dyscyplinarnej SN – 92, Izby Karnej SN – 7, a Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN – 65.

Wśród kandydatów do Sądu Najwyższego jest m.in. 34 adwokatów, 45 radców prawnych oraz 10 notariuszy. Okazuje się, że niektórzy z nich są poddawani presji środowiskowej. Wszystko po to, aby zrezygnowali z kandydowania do Sądu Najwyższego. Co ważne, do tej pory z kandydowania do SN zrezygnowało już 11 osób, w tym jedna radczyni prawna kandydująca do Izby Dyscyplinarnej SN.

"Podejmowanie uchwał mających wpłynąć na nas, jest bezprawne"

Przypomnijmy, że niedawno prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych zwróciło się z apelem do radców, którzy chcieli znaleźć się w Sądzie Najwyższym, o ponowne rozważenie zasadności ubiegania się o stanowiska sędziów SN. W stanowisku stwierdzono m.in., że "ubieganie się o funkcję sędziego Sądu Najwyższego w aktualnej sytuacji pozostaje w oczywistej kolizji ze sprawowaniem funkcji w samorządzie radców prawnych".

– W tym stanowisku nie ma oczywiście żadnego uzasadnienia, dlaczego jest to "oczywista oczywistość". Podejmowanie uchwał mających wpłynąć na nas, jest bezprawne i nie bardzo przystoi do zawodu zaufania publicznego, którego władze, przynajmniej oficjalnie, powinny uszanować system prawny, jaki obowiązuje i nie został w żaden sposób wzruszony – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl adw. Sławomir Zdunek, jeden z kandydatów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

Forma wpływania na kandydatów do Sądu Najwyższego jest różna. Jeden z nich został np. odwołany z funkcji kierownika szkoleń aplikantów adwokackich. – Mi też złożono podobną propozycję, abym zrezygnował ze swoich funkcji, ale stwierdziłem, że nie widzę ku temu podstaw. Zapowiedziano mi jednak, że jeśli tego nie zrobię, to sprawa odwołania mnie z pełnionych funkcji będzie rozpatrywana w najbliższą środę na posiedzeniu Okręgowej Rady Adwokackiej. Być może jest to związane ze zbliżającymi się przesłuchaniami do SN – wyjaśnia adw. Sławomir Zdunek.

Według relacji Sławomira Zdunka, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie przedstawił mu stanowisko prezydium ORA, z którego wynika, że jednogłośnie żąda się od niego dymisji z pełnionej funkcji samorządowej – przewodniczącego Zespołu Wizytatorów ORA w Warszawie. – Jedyną wskazaną mi podstawą mojej dymisji ma być to, że legitymizuję niekonstytucyjne uregulowania prawne w oparciu, o które przeprowadzany jest aktualny nabór na stanowiska Sędziów Sądu Najwyższego, a także, że sprzeniewierzyłem się dotychczas prezentowanemu przez ORA w podejmowanych uchwałach stanowisku ORA w Warszawie odnośnie zmian przeprowadzanych w sądownictwie w Polsce – mówi.

"Jestem przeciwny wszelkim próbom nacisku na decyzje kandydatów na Sędziów Sądu Najwyższego"

Adw. Sławomir Zdunek postanowił zwrócić się o pomoc w tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Stowarzyszenia Amnesty International, a także o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego.

"Dziekan Mikołaj Pietrzak zapewnił mnie, że jest bardzo zadowolony z dotychczasowego pełnienia przeze mnie funkcji Przewodniczącego Zespołu Wizytatorów Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Wynika z powyższego, że ww. stanowisko dziekana (i członków prezydium ORA) wynika jedynie z motywacji natury politycznej i nie ma żadnego merytorycznego, znajdującego oparcie w przepisach prawa i zasadach etyki adwokackiej, racjonalnego uzasadnienia (...) działanie takie, jak powyżej uważam za naruszenie moich praw zarówno zagwarantowanych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej jak też w stosownych aktach prawa międzynarodowego (...) Jestem przeciwny wszelkim próbom nacisku na decyzje kandydatów na Sędziów Sądu Najwyższego, zarówno bezpośrednim, jak w moim przypadku, jak też pośrednio, poprzez krytykowanie we wszelkich formach zarówno osób kandydatów jak też samego faktu kandydowania do poszczególnych Izb Sądu Najwyższego" – czytamy we fragmencie pisma, jakie złożył dziś w biurze RPO i HFPC.

– Chciałem zobaczyć, jak organizacje, które mają działać w interesie praw obywatela i człowieka, a jednocześnie wspierające przeciwników reformy sądownictwa, zareagują na sytuację, w której kandydat do Sądu Najwyższego jest szykanowany – tłumaczy w rozmowie z DoRzeczy.pl.

"Liczyłem na zdrowy rozsądek koleżanek i kolegów"

Sławomir Zdunek przekonuje też, że chociaż spodziewał się ewentualnych nacisków, to jednak liczył, że do takiej sytuacji nie dojdzie. – Spodziewałem się takiej reakcji, gdy składałem wniosek. Nie przypuszczałem jednak, że ona nastąpi, bo liczyłem na zdrowy rozsądek koleżanek i kolegów. Przypuszczam, że Naczelna Rada Adwokacka może chcieć przyjąć uchwałę podobnej treści, jak Krajowa Izba Radców Prawna. W mojej ocenie działalność samorządowa nie ma niczego wspólnego z kandydowaniem do SN, a z dotychczasowego stanowiska przedstawicieli władz Adwokatury nie wynikają żadne przesłanki przemawiające przeciwko kandydowaniu – stwierdził.

– Niektórym nadgorliwym działaczom Okręgowych Rad Adwokackich tak się jednak spieszy, że nie chcą nawet poznać decyzji podjętych w tej kwestii na nadzwyczajnym posiedzeniu NRA w dniu 29 sierpnia 2018r., w którym mam nadzieję, że będę mógł wziąć udział – dodał Zdunek.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także