Sąd Najwyższy rozpatruje protesty wyborcze. Są pierwsze decyzje

Sąd Najwyższy rozpatruje protesty wyborcze. Są pierwsze decyzje

Dodano: 
Liczenie głosów w wyborach prezydenckich 2025
Liczenie głosów w wyborach prezydenckich 2025 Źródło: PAP
Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty wyborcze. Dotychczas za zasadne, lecz bez wpływu na wynik wyborów prezydenckich, uznał trzy z nich.

Sąd Najwyższy zarejestrował ponad 10,5 tys. protestów wyborczych. Wiele z nich jest łączonych do wspólnego rozpoznania w jednej sprawie. Według szacunków biura podawczego, wszystkich protestów wpłynęło blisko 50 tys.

16 czerwca był ostatnim dniem na składanie protestów wyborczych. Dokumenty nadane do tego dnia za pośrednictwem Poczty Polskiej są uznawane za wniesione w terminie.

Na 118 protestów tylko trzy były zasadne

Dotychczas SN za zasadne uznał trzy protesty przeciw wyborowi prezydenta. Jednocześnie – jak poinformował PAP zespół prasowy SN – nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów prezydenckich. Chodziło bowiem o indywidualne przypadki naruszeń, głównie związanych z zaświadczeniami do głosowania poza miejscem zamieszkania. W jednym przypadku dwoje wyborców głosowało na podstawie zaświadczeń, a w protokole obwodowej komisji wyborczej nie wykazano osób głosujących w ten sposób. W innym przypadku komisja, pobierając od wyborcy zaświadczenie, pomyliła to wydane na pierwszą turę z tym przeznaczonym na drugą turę.

Kolejne 115 protestów pozostawiono bez dalszego biegu.

Jak Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty wyborcze?

Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty w składzie trzyosobowym, w postępowaniu nieprocesowym. Sędziowie ocenią, czy podczas głosowania doszło do naruszeń, a jeśli tak, to czy miały one wpływ na wynik wyborów.

Po rozpatrzeniu wszystkich protestów, Sąd Najwyższy w składzie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości (tj. do 2 lipca). Rząd Donalda Tuska kwestionuje status Izby Kontroli SN.

Politycy koalicji rządzącej w coraz bardziej otwarty sposób kontestują wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich. Roman Giertych wraz z najbardziej radykalnymi zwolennikami Donalda Tuska pokroju "Silnych Razem", nie mogąc się pogodzić z porażką Rafała Trzaskowskiego, propagują teorię o sfałszowaniu przez PiS wyborów.

Czytaj też:
"Czas powiedzieć DOŚĆ!". Stanowczy głos z otoczenia Nawrockiego
Czytaj też:
"Nasze protesty ukradli neosędziowie". Kolejny absurdalny wpis Giertycha


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: PAP
Czytaj także