"Nasze protesty ukradli neosędziowie". Kolejny absurdalny wpis Giertycha

"Nasze protesty ukradli neosędziowie". Kolejny absurdalny wpis Giertycha

Dodano: 
Poseł KO Roman Giertych
Poseł KO Roman Giertych Źródło: PAP / Rafał Guz
Roman Giertych odniósł się do słów pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. – Złożę zawiadomienie – zapowiedział poseł KO.

Ubiegły poniedziałek (16 czerwca) był ostatnim dniem na składanie do Sądu Najwyższego protestów wyborczych.

"W ostatnim czasie do Sądu Najwyższego wpłynęło, według szacunków biura podawczego, blisko 50 tys. spraw. Liczba ta stanowi w przybliżeniu odpowiednik 2-3-letniego wpływu wszystkich spraw do SN. Z tego względu, czynności administracyjne związane z rejestracją spraw wymagają nadzwyczajnego zaangażowania wszystkich pracowników Sądu Najwyższego" – poinformował w poniedziałkowym komunikacie zespół prasowy SN.

Manowska: 90 proc. to "giertychówki"

– Indywidualnych protestów jest kilkaset sztuk. Ponad 90 proc. to są protesty powielane, których wzór został udostępniony przez pana posła Romana Giertycha w Internecie, czyli tak zwane giertychówki. Tak je nazywają pracownicy Sądu Najwyższego. Kilka tysięcy protestów wyborczych to jest wzór udostępniony przez pana Wawrykiewicza – przekazała w poniedziałek (23 czerwca) w Radiu Zet Małgorzata Manowska, pierwsza prezes SN.

Jak oceniła, ta "nieodpowiedzialna akcja, lekkomyślność, nie dokuczyła sędziom i pierwszemu prezesowi, tylko pracownikom Sądu Najwyższego". Manowska dodała, że z tych "giertychówek", które wpłynęły do Sądu Najwyższego, bardzo duża liczba, kilka tysięcy protestów, ma pesele Romana Giertych. – Ludzie nawet nie potrafili wpisać swojego peselu. Nie wpisują imion i nazwisk, tylko jakąś parafkę, bo taki był wzór w internecie. Protest, który jest dotknięty tego typu wadami formalnymi, zgodnie z Kodeksem wyborczym będzie pozostawiony bez rozpoznania – tłumaczyła.

Giertych: Złożę zawiadomienie

Do słów Manowskiej odniósł się poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych. "Jutro złożę zawiadomienie na p. Manowską i inne osoby z tzw. Izby Nadzwyczajnej. We wszystkich 50 tysiącach protestach wyborczych z mojego wzoru, wnosiliśmy o przekazanie ich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Z jej wypowiedzi wynika, że nasze protesty ukradli neosędziowie" – napisał na portalu X.

twitter

Sąd Najwyższy w składzie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości (tj. do 2 lipca). Rząd Donalda Tuska kwestionuje status Izby Kontroli SN.

Na razie Sąd Najwyższy rozpatruje protesty wyborcze. Sędziowie ocenią, czy podczas głosowania doszło do naruszeń, a jeśli tak, to czy miały one wpływ na wynik wyborów. Poseł KO Roman Giertych wciąż brnie w narrację o "sfałszowanych wyborach". Niektórzy politycy koalicji rządzącej i sprzyjające im media nadal nie mogą pogodzić się z porażką Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Czytaj też:
Lisicki i Ziemkiewicz o różnicach i podobieństwach między Giertychem a Urbanem
Czytaj też:
Redaktor naczelny WP pod ostrzałem. "Armia hejterów spod końskiego herbu"


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: X
Czytaj także