Szokujące statystyki. To dlatego wprowadzono kontrole na granicy

Szokujące statystyki. To dlatego wprowadzono kontrole na granicy

Dodano: 
Kontrola na granicy polsko-litewskiej w Budzisku
Kontrola na granicy polsko-litewskiej w Budzisku Źródło: PAP / Artur Reszko
Szokujące statystyki z granicy, a także cicha wojna polsko-niemiecka. To zdaniem mediów powody, dla których rząd podjął decyzję o wprowadzeniu kontroli na granicach z Niemcami i Litwą.

O powodach, dla których rząd Donalda Tuska zdecydował się na czasowe przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą informuje w środę "Rzeczpospolita". Według dziennika, powodem są "szokujące statystyki", a także odmowa azylu w Niemczech dla wszystkich przybyłych ze strony polskiej migrantów.

Cicha wojna polsko-niemiecka

Gazeta pisze o zmianie jaka 8 maja zaszła w niemieckiej polityce azylowej. To od wtedy właśnie Berlin przestał przyjmować wnioski o ochronę międzynarodową od cudzoziemców, którzy przybyli do Niemiec z innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jak zauważa "Rz", decyzja ta uderza głównie w Polskę, przez którą – tranzytem – nielegalni imigranci od strony Białorusi dostają się do Niemiec.

"Niemieccy pogranicznicy zaczęli bezwzględnie stosować odmowy wjazdu dla tych migrantów – zostają oni zawróceni do Polski, ale już nie Litwy czy Łotwy, skąd – jak pokazują statystyki, które poznała 'Rzeczpospolita' – prowadzi obecnie nielegalny ruch migrancki z Białorusi" – czytamy.

Funkcjonariusz Straży Granicznej, z którym rozmawiała z gazeta, mówi w tym kontekście o cichej wojnie polsko-niemieckiej. O co konkretnie ta wojna? Otóż chodzi o tysiące cudzoziemców i o to, kto powinien ich przyjąć. Według danych, do których dotarł dziennik, w ciągu pół roku z Niemiec do Polski zawrócono na granicy ponad 4,6 tys. osób. Ok. 40 proc. stanowią Ukraińcy, ale aż 60 proc. to obywatele Afganistanu, Somalii, Syrii, Gruzji oraz Kolumbii. "Rz" przywołuje również informacje MSWiA, z których wynika, że w ok. 856 przypadkach mowa o osobach, które podróżowały przez Białoruś. To zaś wskazuje, że mowa o osobach, które przedostają się do Unii Europejskiej również szlakiem nadbałtyckim. "[…] do Niemiec i innych państw Europy Zachodniej prowadzi on jednak przez nasz kraj. I to wykorzystują Niemcy" – podkreśla gazeta.

"Rz" zwraca uwagę, że po uszczelnieniu przez Polskę granicy z Białorusią, w ciągu sześciu miesięcy tego roku odnotowano 15 tys. prób nielegalnego jej przekroczenia. Według szacunków służb, 5 proc. z tej liczby pokonało barierę lub przekroczyło ją w innym miejscu i przedostało się do kolejnych państw Europy, w tym przede wszystkim do Niemiec. "Daje to więc ok. 750 osób, za które Polska formalnie odpowiada i które zgodnie z nową polityką migracyjną mogliby zostać zawróceni do naszego kraju" – czytamy.

Problem z Litwą i Łotwą. Ogromny wzrost prób nielegalnego przekroczenia granicy

To jednak nie jedyny problem. Okazuje się bowiem, że o ile w Polsce nielegalna migracja spadła w ostatnim czasie, o tyle na Litwie i Łotwie wciąż rośnie. To tam przeniosła się obecnie presja migracyjna. Główny problem ma stanowić granica łotewska, która – jak wskazują polscy pogranicznicy – jest właściwie niekontrolowana.

"Kiedy w tym roku Polska zanotowała blisko 30-proc. spadek liczby prób przekroczenia granicy, służby litewskie odnotowały trzykrotny wzrost, a łotewskie – ponad dwukrotny wzrost" – zauważa gazeta. "Liczba zatrzymanych migrantów na granicy z Litwą w porównaniu z tym samego okresem 2024 r. wzrosła ponad dwukrotnie (ze 183 do 412) i osiągnęła poziom zbliżony do liczby zatrzymanych w całym roku 2024 (432) – to dane niepełne, bo sprzed wprowadzenia kontroli na granicy 7 lipca" – czytamy.

Czytaj też:
Bosak zaprasza na pikiety przeciw imigracji. "Chcemy żyć bezpiecznie"
Czytaj też:
"Ważny krok". Niemcy "wyraźnie zadowoleni" z decyzji Tuska
Czytaj też:
Obrońcy granicy znów zwyzywani. Tym razem w Sejmie


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także