– Anna Walentynowicz, która była matką chrzestną tamtych dni i matką chrzestną Solidarności, po wyjściu z więzienia w 1984 r. mówiła: "nie wyrządzajmy nikomu krzywdy, uczmy się przebaczać" – wspominał szef polskiego rządu.
Dodał, że wtedy w Gdańsku stoczniowcy stanęli na "barykadach wolności". – To był bunt przeciwko złu, przeciwko komunizmowi. Chylę czoła przed bohaterstwem wszystkich robotników tamtych dni – mówił o wydarzeniach sprzed 38 lat premier.
Morawiecki stwierdził, że Stocznia Gdańska, która była kolebką Solidarności i "niechcianym dzieckiem III RP dzisiaj ma szansę na kolejny etap swojego rozwoju, wbrew zemście Rakowskiego i komunistów, którzy pod koniec lat 80. zamknęli stocznię".
– Polskość to jest właśnie solidarność, tak jak orzeł biały, tak jak Mazurek Dąbrowskiego, tak jak Stocznia Gdańska. Wszystkim, którzy do tej wolności się przyczynili, składam hołd i ogromne podziękowania – mówił premier.
Zaznaczył, że była to "walka o wolność w zniewolonym kraju".
Czytaj też:
Niemiecki kardynał przyjechał do Gdańska. Rozmawiał z Wałęsa