Do tajemniczego zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę. Na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim spadł niezidentyfikowany obiekt, a następnie eksplodował. W kilku domach zostały wybite szyby, nikt nie odniósł obrażeń.
Policjanci otrzymali zgłoszenie o godzinie 2 w nocy. Na miejscu znaleźli nadpalone szczątki metalowe i plastikowe o różnej wielkości, porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów.
Osiny położone są około 120 km od granicy z Ukrainą i 100 km od granicy z Białorusią.
Eksplozja nieznanego obiektu na Lubelszczyźnie. Komunikat wojska
"W odniesieniu do informacji o znalezieniu szczątków obiektu na terenie powiatu łukowskiego, informujemy, że po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi" – czytamy w komunikacie Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Napisano w nim, że "informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego".
"Na miejscu zdarzenia pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu. Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia" – dodano.
Wojsko zapewnia, że "obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwa".
Czy to rosyjski dron? Komentarz wiceszefa MSWiA
Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA, powiedział na antenie Polskiego Radia, że na miejscu zdarzenia działają służby – policja i ABW, które współpracują z wojskiem. Zapowiedział, że jeszcze dziś zostanie opublikowany komunikat dotyczący tego, co się stało.
– Jeszcze nie zostało dokładnie ustalone, z czym mieliśmy do czynienia. Nie ma oczywiście żadnego niebezpieczeństwa dla pobliskich mieszkańców – przekonywał wiceminister.
Pytany, czy mógł to być rosyjski pocisk, Mroczek odpowiedział, że nie może teraz tego potwierdzić. – W tej chwili nie ma na to wystarczających dowodów. Trwa postępowanie, pracują eksperci i oczywiście przekażemy opinii publicznej informacje – zapewnił.
Czytaj też:
Nieoficjalnie: Służby mają nagranie, widać szybko przemieszczający się obiekt
