RYSZARD GROMADZKI: Długo się ksiądz zastanawiał nad propozycją zostania kapelanem prezydenta Karola Nawrockiego?
KS. JAROSŁAW WĄSOWICZ: Był to dla mnie wielki zaszczyt. Przemodliłem tę propozycję. Ostatecznie za zgodą moich przełożonych, na prośbę prezydenta, podjąłem się posługi bycia jego kapelanem.
Bycie kapelanem prezydenta RP to z pewnością nowe wyzwanie duszpasterskie dla księdza?
Nowe, bo przez ostatnie ponad 20 lat byłem dyrektorem archiwum salezjańskiego, pracowałem naukowo, prowadziłem wiele akcji na rzecz dzieci i młodzieży z naszych dawnych Kresów. Oczywiście prowadziłem też normalne duszpasterstwo salezjańskie. Jak powszechnie wiadomo – organizowałem również pielgrzymki kibiców na Jasną Górę.
Rzeczywiście tych aktywności było bardzo wiele. Część z nich będzie teraz trzeba zrewidować. Mam nadzieję, że pan prezydent pozwoli mi realizować te projekty, które uważam za bardzo ważne, jak promocja patriotyzmu wśród dzieci i młodzieży, kultywowanie pamięci o naszych bohaterach, akcję „Serce dla »Inki«” czy aktywności adresowane do polskich dzieci na Litwie, Ukrainie, Białorusi. W tym roku gościliśmy także dzieci z Naddniestrza w Mołdawii. Mam nadzieję, że wszystkie te obowiązki uda mi się pogodzić.
Funkcja kapelana prezydenta to posługa duchowa w Pałacu Prezydenckim, a nie – tak jak się wielu wydaje, jak można poczytać w sensacyjnych artykułach – funkcja polityczna. Oprócz tego, że jestem naukowcem i działaczem społecznym, przede wszystkim jestem księdzem. Pan prezydent oczekuje ode mnie posługi duchowej, czyli sprawowania sakramentów, opieki nad kaplicami prezydenckimi, udziału w uroczystościach religijnych. To wszystko będę się starał wypełniać jak najlepiej.
Będzie ksiądz jako „proboszcz Pałacu Prezydenckiego” codziennie sprawował w tym miejscu Mszę Świętą?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
