Według ustaleń "Rzeczpospolitej", w miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie na dom spadła rakieta wystrzelona z polskiego F-16, a nie rosyjski dron, jak informowano wcześniej.
Gazeta – powołując się na anonimowe źródła "w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem" ustaliła – że był to pocisk AIM-120 AMRAAM, który miał uszkodzony system naprowadzania na cel. Zadziałały jednak zabezpieczenia, dzięki którym po uderzeniu w dom nie doszło do eksplozji.
Zdarzenie miało miejsce w nocy 10 września, kiedy w polską przestrzeń powietrzną wtargnęło 21 rosyjskich dronów. Trzy zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo, w tym holenderskie myśliwce F-35.
Co spadło na dom w Wyrykach? Siemoniak: Była to rakieta wystrzelona przez nasz samolot
Doniesienia "Rz" potwierdził w środę minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. – Wszystko na to wskazuje, że była to rakieta wystrzelona przez nasz samolot w obronie Polski – powiedział w TVN24.
Sprawa wywołała polityczną burzę, ponieważ prezydent Karol Nawrocki i jego Biuro Bezpieczeństwa Narodowego twierdzą, że nie dostali takiej informacji od rządu. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz poinformował w czwartek w TVN24, że w środę wieczorem do Kancelarii Prezydenta trafił raport w tej sprawie, ale nie zna jego treści, bo jest niejawny.
"Na miły Bóg". Bogucki krytykuje Bosackiego
O komunikacji na linii rząd-prezydent na temat wydarzeń w Wyrykach mówił w Radiu Wnet Zbigniew Bogucki. – Tej wiadomości pewnej, potwierdzonej nie mamy. Oczekujemy na tę wiadomość, choć wiem, że coś wpłynęło późnym wieczorem do kancelarii. Prezydent będzie się z tą informacją zapoznawał, czy może już się z nią zapoznał – powiedział.
Skrytykował premiera Donalda Tuska i wiceszefa MSZ Marcina Bosackiego, który na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ mówił, że w dom w Wyrykach uderzył rosyjski dron i pokazywał zdjęcia.
– Jeżeli nie mieli pewności, mówię o rządzących, mówię o rządzie, mówię o Donaldzie Tusku, że to mógł nie być dron, tylko jakiś inny obiekt, bo dzisiaj mogę takim sformułowaniem się posługiwać, to na miły Bóg, dlaczego wiceminister spraw zagranicznych (Bosacki – red.) jedzie na Radę Bezpieczeństwa ONZ i pokazuje ten dom jako obiekt, który został zniszczony przez rosyjskiego drona? Przecież to jest ośmieszające dla tego rządu, ale niestety to jest też ośmieszające w kontekście prowadzenia dyskusji na temat rosyjskiego zagrożenia – argumentował Bogucki.
Dodał, że Tusk i politycy w jego otoczeniu "zachowują się jak dzieci w piaskownicy". – To jest tak naprawdę woda na młyn dla ruskiej propagandy. Premier Tusk i jego ludzie popełniają elementarny, szkolny błąd. Potykają się o własne nogi. Wywołują temat, którego nie są pewni, stawiają go na agendzie międzynarodowej, po tym premier próbuje zasłaniać się żołnierzami – ocenił szef KPRP.
Tusk: Łapy precz od polskich żołnierzy. Szef Kancelarii Prezydenta odpowiada
Nawiązał w ten sposób do wpisu Tuska, który na platformie X stwierdził, że "cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję". "O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy" – napisał premier.
– Panie Tusk, to nie jest wina żołnierzy, nikt nie atakuje tu polskiego żołnierza, wszyscy stoimy murem za polskim mundurem! To jest wina pana i pana współpracowników – oświadczył Bogucki.
Czytaj też:
Co się stało w Wyrykach? Na biurko prezydenta trafił raport
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
